Gowin: w PO nie ma grupy "wspierającej władzę"
W Platformie Obywatelskiej nie ma w tej
chwili takiej grupy polityków, którzy chcieliby odejść z partii i
wspierać rząd - ocenił senator PO Jarosław Gowin w
radiowych "Sygnałach Dnia".
09.02.2007 08:40
Gowin, który jako jedyny z polityków PO przyznał, że Jan Rokita otrzymał propozycję objęcia resortu MSWiA, nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy ta oferta wiązała się z rozmowami o nowym, wspierającym rząd ugrupowaniu. Jak zaznaczył, jego wiedza jest niepełna.
Jan Rokita nie przyjął propozycji wejścia do rządu Jarosława Kaczyńskiego i to jest dzisiaj oczywiste- powiedział. Muszę powiedzieć jednoznacznie: nie ma w tej chwili żadnej grupy polityków Platformy, którzy gotowi byliby odchodzić z tej partii i wspierać rząd - dodał.
W ocenie senatora, jeśli w przyszłości doszłoby do współpracy między PO i PiS, to tylko między - jak mówił - "całą Platformą i całym PiS". Uważa jednak, że w Sejmie obecnej kadencji jest to niemożliwe. Natomiast - jego zdaniem - jeśli w kolejnych wyborach parlamentarnych Polacy daliby sygnał, że nadal popierają ideę "POPiS-u", to wówczas perspektywa takiej koalicji stanie się bardziej realna.
Gowin zaproponował, by w obecnym Sejmie powstał natomiast zespół ekspertów PO i PiS, którzy mieliby pracować nad nowym projektem konstytucji. Według senatora, obecnie najlepszym rozwiązaniem do Polski byłby "system kanclerski", czyli wzmocniona pozycja premiera, przy ograniczonej do "funkcji symbolicznych" pozycji prezydenta.
Jak mówił, możliwy jest także odwrotny kierunek zmian - czyli znaczące wzmocnienie roli prezydenta. Najgorsza jest sytuacja taka jak obecnie, kiedy między premierem, a prezydentem jest pewien strukturalny konflikt - powiedział Gowin, zwracając uwagę, że obecnie, gdy obie funkcje pełnią Jarosław i Lech Kaczyński, tego konfliktu nie widać.
Senator PO Jarosław Gowin uważa, że prezydencka nowelizacja ustawy lustracyjnej nie sprawdzi się, gdyż przywraca stary model lustracji. Gowin wyjaśnił, że dlatego też wczoraj w Senacie wstrzymał się od głosowania nad projektem. Przyjęte w czwartek w Senacie rozwiązania, zdaniem krakowskiego senatora, uczynią z lustracji fikcję, gdyż obejmą 800 tysięcy osób.