PolskaGowin: przed PO stoi pokusa, aby umniejszać tę tragedię

Gowin: przed PO stoi pokusa, aby umniejszać tę tragedię

- Przed politykami Platformy jest pokusa, żeby umniejszyć znaczenie tej tragedii, żeby ją w jakiś sposób banalizować - powiedział w Radiu Zet poseł PO Jarosław Gowin. Polityk boi się jednak, że tragedię zawłaszczą sympatyzujący z Prawem i Sprawiedliwością publicyści, bo - jego zdaniem - posłowie PiS na razie się przed tym bronią.

28.04.2010 | aktual.: 22.05.2010 01:10

: A gościem Radia ZET jest Jarosław Gowin, Platforma Obywatelska, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Witam serdecznie. : Jaka będzie Polska z prezydentem Jarosławem Kaczyńskim, jaka by mogła być? : Nie dopuszczam takiego scenariusza. Myślę, że Jarosław Kaczyński gwarantuje swojej partii niezły wynik, wynik w granicach 25-30%, ale równocześnie niezależnie od tragedii, która go spotkała jest takim politykiem, który bardzo polaryzuje scenę polityczną, także nastroje społeczne, dlatego myślę, że w drugiej turze przegra zdecydowanie, chociaż – podkreślam, że nas, polityków Platformy te korzystne dla Bronisława Komorowskiego sondaże nie mogą uspokajać, kampania będzie trudna, musimy wykonać ciężką pracę, jeżeli zrobimy to dobrze o wynik będę spokojny. : Ale to będzie dziwna kampania, bo Jarosław Kaczyński na razie nie zamierza się wypowiadać, powinny być debaty polityczne, tych debat nie będzie, to właściwie będziemy wybierać kota w worku. : Nie, główni kandydaci, a liczy się tylko dwóch dzisiaj to jest zupełnie
oczywiste – są doskonale znani opinii publicznej i ja nie uważam, żeby brak debat, czy brak otwartych spotkań z udziałem kandydatów w czymkolwiek umniejszał wiarygodność tej kampanii. Ona się dokonuje w warunkach zupełnie szczególnych, w cieniu tej ogromnej tragedii i powinna być właśnie taka, jak planują oba sztaby. : A czy ta tragedia jest wykorzystywana według pana przez Prawo i Sprawiedliwość? : Nie chcę takiego zarzutu w tym momencie stawiać, ale oczywiście my politycy, każdej partii – stoimy przed pokusą. W przypadku PiS to jest pokusa zawłaszczania tej tragedii, wykorzystywania w kampanii wyborczej, na razie mam wrażenie, że politycy PiS tej pokusie się opierają, natomiast być może nie oprą się jej publicyści związani, sympatyzujący z obozem PiS, ale jest też pokusa przed nami, politykami Platformy, pokusa żeby umniejszyć znaczenie tej tragedii, żeby ją w jakiś sposób banalizować, a moim zdaniem wydarzyło się coś niezwykle ważnego, co będzie rzutować na polską politykę i życie społeczne przez wiele,
wiele lat. : Będzie rzutować dlatego, że w sumie nie wiemy, jakie były przyczyny katastrofy i codziennie mnożą się kolejne teorie spiskowe. : No te teorie spiskowe są jak demony wypuszczane z butelki i one rzeczywiście mogą zatruć życie polityczne i takie wzajemne stosunki Polaków, zwykłych Polaków – na ulicy, czasami w rodzinie, dlatego prokuratura musi zrobić wszystko żeby wyjaśnić najdrobniejszy szczegół tej katastrofy. Dopóki tego nie ma, to ja w ogóle nie chcę spekulować, zwłaszcza publicznie, jakie były przyczyny, no poczekajmy to jest kwestia najbliższych paru tygodni i będziemy wszystko wiedzieć. : Jarosław Kaczyński zapewne będzie miał poparcie i Kościoła i „Solidarności”. : No „Solidarności” tak, to jest już właściwie wprost powiedziane. Natomiast Kościoła co najwyżej tej części, którą reprezentuje ojciec Rydzyk, być może także wielu szeregowych księży, niekoniecznie sympatyzujących z Radiem Maryja, księża jako obywatele też mają prawo do swoich preferencji politycznych, byle ich nie wyrażali z
ambony, natomiast myślę, że jeżeli chodzi o Episkopat, o ważnych hierarchów to oni zachowają właściwy dystans wobec polityki. : Czy to nie jest naiwność panie pośle? : Nie, to nie jest naiwność, Kościół hierarchiczny od wielu lat unika takich bezpośrednich zaangażowań politycznych. Inna sprawa to pytanie, czy zrobiono wszystko żeby powściągnąć ten polityczny żar bardzo silnie napędzany lękiem, a czasami wręcz nienawiścią żar, który kieruje Radiem Maryja. : Czy widział pan film Jana Pospieszalskiego „Solidarni 2010”? : Nie, nie widziałem, politycy mają mało czasu na oglądanie telewizji, ale jeżeli te sprawozdania prasowe potwierdzają się to, to jest właśnie jeden z przykładów i to takich bardzo spektakularnych przykładów rozpętywania demonów. : W tym filmie usłyszeliśmy, że Donald Tusk ma krew na rękach. : No właśnie, ja też różne rzeczy pod swoim adresem słyszę na ulicy i to nawet podczas pogrzebów i myślę, że przedstawiciele środowisk opiniotwórczych, a Jan Pospieszalski jest bardzo opiniotwórczym
dziennikarzem - nie powinni dopuszczać tego typu fobii i tego typu języka agresji. : No ale nie powinni dopuszczać, ale dopuszczają, są sitkiem, podstawiają sitko i wysłuchują różnych opinii, znaczy właśnie nie różnych opinii tylko takich samych opinii i nie ma żadnej reakcji, czy według pana nie powinna zareagować Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. : Krajowa Rada już dawno straciła jakikolwiek mandat do tego żeby reprezentować media publiczne. Myślę, że losy tej instytucji dobiegają końca, przynajmniej w obecnym składzie, natomiast jeżeli już dobiegną końca, to wtedy będzie kolejne wyzwanie przed nami, przed politykami Platformy, żeby ustrzec się pokusy no z kolei zawłaszczania tej instytucji, czy jakiś innych, które w najbliższym czasie, których szefostwo w najbliższym czasie trzeba będzie obsadzić. : No, ale to jest medium publiczne, czy nikt w ogóle nic nie może w tej sprawie zrobić według pana? : To jest medium publiczne z nazwy, natomiast od bardzo dawna dzieje się tak, że to medium publiczne
przechodzi z rąk do rąk, przechodzi z jednego obozu politycznego... : Teraz jest w rękach PiS i SLD. :Teraz jest w rękach PiS i SLD to to jest zupełnie oczywiste, widać to nie tylko po składzie władz telewizji, ale po obsadzie personalnej na różnych szczeblach od góry do dołu. Nikt w tej sprawie nie może mieć czystego sumienia, żadna partia, chociaż Platforma akurat jest jedyną partią rządzącą, po 89 r., która nie wykonała skoku na media publiczne. : A według pana powinny istnieć komisje śledcze czy nie, czy powinny być wszystkie rozwiązane, albo zawieszone do czasów wyborów. : Zawieszone do czasów wyborów to wydaje mi się dobrym rozwiązaniem dlatego, że jakiekolwiek byłyby ustalenia, nawet gdyby one były najbardziej rzetelne, to i tak w atmosferze kampanii wyborczej nie zostaną przyjęte przez opinię publiczną i zawsze będą kwestionowane. Czy całkiem rezygnować z tego instrumentu? No ja dobrze pamiętam aferę Rywina i moim zdaniem, gdyby nie tamta komisja, gdyby nie praca na przykład Jana Rokity, no ale także
innych polityków Tomasza Nałęcza, Zbigniewa Ziobry, to no nie wiem czy demokracja nie byłaby dzisiaj w Polsce taką fasadą, za którą rządziłyby rozmaite środowiska mało sympatyczne i dla pani redaktor, i dla mnie, i dla słuchaczy. : Chciał pan, żeby szefem IPN został Jan Rokita. Wycofuje się pan z tego pomysłu? : Nie, nie, to nigdzie takiej propozycji nie składałem. : To ktoś to wymyślił? : Tak. : To nie były pana słowa? : Nie. : No to jak to się stało, że stały się pana słowami? : Przypisano mi je, no ale myślę, że tego typu sytuacji w polityce jest mnóstwo. Nawiasem mówiąc, szef IPN, bo teraz przejdźmy do problemu poważnego, szef IPN powinien być osobą, która będzie łączyć a nie dzielić, powinien być wyłoniony w drodze możliwie jak najszerszego porozumienia, zresztą tak samo powinno być z rzecznikiem praw obywatelskich, bardziej złożona sytuacja jest w NBP. : Myślę, że najważniejsze jest obsadzenie szefa NBP, bo to jest instytucja, która jest ważna w naszym życiu gospodarczym. : Wszystkie te instytucje są
ważne, bo życie społeczne nie ogranicza się do gospodarki, ale akurat, jeżeli chodzi o prezesa Narodowego Banku Polskiego, to będzie to osoba odpowiedzialna za wprowadzanie Polski do strefy euro i to musi być osoba, która będzie miała duży, duże albo doświadczenie, albo potencjał polityczny, bo bez tego nie poradzi sobie z tym zadaniem. : Czy sądzi pan, że Janusz Palikot zniknie ze sceny politycznej do czasu wyborów? : Nie wiem, moim zdaniem on w ogóle powinien przemyśleć sposób swojej obecności na scenie politycznej, bo ta formuła, którą obrał w ostatnich, bo ja wiem, trzech latach okazała się kompletnie ślepą uliczką dla niego, ale także dla polskiego życia politycznego. Uważam, że on ponosi bardzo dużą odpowiedzialność za zdewastowanie tego życia politycznego. : No pamiętamy, że Janusz Palikot był osobą, która najbardziej krytykowała, krytyka to może złe określenie, obrażała prezydenta. : Nie ma nic złego w krytykowaniu kogokolwiek, nawet tragicznie zmarłego prezydenta, jeżeli są podstawy do takiej
krytyki, a często były, ale pod warunkiem, że ta krytyka jest wyrażana językiem no rzeczowym i tak, jak pani redaktor zauważyła, nieobrażającym. Ja nie miałem nigdy wrażenia żeby Janusz Palikot przeprowadzał rzetelną polemikę z Lechem Kaczyńskim, starał się zniszczyć jego autorytet – dzisiaj jest wielkim przegranym. : Pewnie sobie siedzi i myśli, co zrobić? : Myślę, że tak, to jest bardzo inteligentny człowiek planujący wiele ruchów naprzód, ale dzisiaj chyba sam widzi, że wpadł w potrzask zastawiony na niego przez samego siebie i jego PR-owców. : W tym filmie, o którym wspominałam, występował aktor Mariusz Burski, nie wiem czy on to sam z siebie mówił, czy był suflowany – „człowiek z krwią na rękach, Putin, przytulał mojego premiera, ale nigdy by nie przytulił mojego prezydenta” mówił łamiącym się głosem. : No to już jest przejaw po pierwsze histerii, po drugie proszę wybaczyć za to zestawienie, ale ja tutaj widzę język, który niezależnie od intencji, dla mnie jest porównywalny z językiem, którym posługiwał
się Janusz Palikot. : A mnie bardziej ten język przypomina – nie wiem – czasy takie w stylu Marka Barańskiego itd., taka manipulacja opinią publiczną. : Ten człowiek mówił to łamiącym się głosem, pewnie takie są jego uczucia, nikt nie mówi tego na zamówienie polityczne, jak robili to propagandziści PRL, w związku z tym ja bym się przed takim porównaniem wzdragał, ale jeżeli damy się opętać tego typu językowi to fatalnie, to wywołamy wojnę polsko-polską, a przy okazji zmarnujemy szanse na poprawę stosunków polsko-rosyjskich. : A czy jak Jarosław Kaczyński zostałby prezydentem byłaby wojna polsko – polska? : Nie, niekoniecznie, żyjemy w społeczeństwie i w ustroju demokratycznym, każdy polityk także Jarosław Kaczyński ma prawo żeby startować w wyborach i wygrywać je, ten scenariusz jego zwycięstwa wydaje mi się dzisiaj no zupełnie nieprawdopodobny, ale gdyby taka była wola wyborców to oczywiście my, politycy Platformy, byśmy tą wolę uszanowali. : No tak, ale nie odpowiedział pan mi na pytanie, jaka byłaby ta
Polska z prezydentem Kaczyńskim właściwie. : To byłaby Polska bardzo ostrego konfliktu, bardzo ostrej wojny na górze, wojny między ośrodkiem prezydenckim a rządem, to byłaby Polska odwołująca się do jakiegoś martyrologicznego mitu śmierci prezydenta Kaczyńskiego, ale śmierci przedstawianej w otoczce nie do końca wyjaśnionych podejrzeń i teorii spiskowych – tego się obawiam. : A czy coś się wydarzyło w Polsce po tej tragedii takiego, te tłumy, które żegnały prezydenta, te emocje, które nam towarzyszyły, że zmienią Polskę na zawsze. : Ja uważam, że na zawsze to nie : Ale na pewien czas. : Ale uważam, że jest pewien bardzo pozytywny potencjał w tym, co się wydarzyło, proszę zwrócić uwagę na ostatnie badania opinii publicznej, one pokazują, że ogromnie wzrosło poparcie, czy właściwie poprawiła się pamięć o Lechu Kaczyńskim, wzrosło poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości i to jest zrozumiałe, ale równocześnie wzrosło poparcie dla Platformy, wzrosło poparcie dla rządu, a zwłaszcza wzrosło poparcie dla premiera
Tuska, to pokazuje, że Polacy dostrzegli nagle wartość państwa i dostrzegli, że to państwo, państwo oraz politycy, wcale nie są tak źli, jak to bywa przedstawiane, że politycy mogą być autorytetami, mogą być ludźmi, których się opłakuje i to w sensie dosłownym. : Krytykował pan Janusza Palikota, a skrytykuje pan Radosława Sikorskiego ministra spraw zagranicznych, który mówił ile dni pozostało do końca prezydentury Lecha Kaczyńskiego i krzyczał „to jest były prezydent”. : Radosława Sikorskiego nie muszę krytykować dlatego, że on przeprosił za te słowa, przeprosił przed katastrofą i myślę, że... : Ale gdzie przeprosił. : Publicznie przeprosił, ja słyszałem te słowa, również czytałem je. : Ja tylko czytałam, że powiedział, że przeprosił, ale nie słyszałam żeby przeprosił. : No, tutaj już spieramy się o fakty, wedle mojej wiedzy przeprosił. Zrobił to o ile sobie przypominam w wywiadzie prasowym, ale słyszałem go również po katastrofie, już co prawda po katastrofie, kiedy przywoływał te swoje słowa sprzed
katastrofy. Moim zdaniem on ma prawo do tego żeby dzisiaj chodzić z podniesionym czołem. : Czy w stu procentach popiera pan Bronisława Komorowskiego. : Jest w sposób ostateczny kandydatem Platformy, jestem politykiem Platformy, niezależnie od tego, że głosowałem w prawyborach na Radosława Sikorskiego, dzisiaj wszystkie ręce na pokład i ja będę ciężko pracował na rzecz zwycięstwa Bronisława Komorowskiego. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Jarosław Gowin, Platforma Obywatelska. : Dziękuję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (128)