PolskaGowin: prezydent może wkładać kij w szprychy rządu

Gowin: prezydent może wkładać kij w szprychy rządu

- Konstytucja nieomal zachęca prezydenta, nie tego konkretnego Lecha Kaczyńskiego, tylko każdego prezydenta do tego, żeby wkładał kij w szprychy rządu - powiedział w "Sygnałach Dnia" Jarosław Gowin pytany o zmiany konstytucji.

Gowin: prezydent może wkładać kij w szprychy rządu
Źródło zdjęć: © PAP

15.06.2009 | aktual.: 15.06.2009 09:46

"Sygnały Dnia": Panie pośle, jak pan zareagował na słowa wicepremiera Grzegorza Schetyny, że Donald Tusk, gdyby wygrał wybory prezydenckie, to mógłby być jednocześnie i prezydentem, i szefem partii, czyli Platformy Obywatelskiej.

Jarosław Gowin: Ja byłem zaskoczony tymi słowami, myślę, że one są reakcją na sytuację, którą obserwujemy i w tej kadencji prezydenckiej, i w poprzednich – zarówno Lech Kaczyński, jak i Aleksander Kwaśniewski są prezydentami mocno upartyjnionymi, wyraźnie wspierającymi formacje, z których się wywodzą. Tym niemniej sądzę, że propozycja pana premiera Schetyny jest kontrowersyjna. Nie wydaje mi się, żeby na gruncie obecnie obowiązującej konstytucji dało się łączyć funkcję prezydenta i funkcję szefa partii. Natomiast nawet gdyby to było możliwe, to mnie się wydaje, że byłoby to niepożądane, dlatego że w tej konstytucji prezydentowi przypisana jest rola arbitra. Trudno być równocześnie sędzią i zawodnikiem, kapitanem jednej z drużyn.

Warto zatem nad propozycją pana premiera Schetyny zastanowić się głębiej od innej strony – czy nie pora już, żebyśmy zmienili konstytucję i poszli albo w kierunku konsekwentnego systemu gabinetowo-parlamentarnego, czyli wzmacniając pozycję premiera, albo w kierunku, na który wskazuje od dawna Prawo i Sprawiedliwość, czyli wzmacniania pozycji prezydenta. I wtedy mocny prezydent mógłby być, a nawet powinien być szefem rządzącej partii.

A pana zdaniem pozycja prezydenta powinna być wzmocniona?

- No, mnie się wydaje, że polskiej tradycji ustrojowej bliższa jest formuła rządów kanclerskich, czyli mocna pozycja premiera, ale z oczywistych względów na tej scenie politycznej taka zmiana nie jest możliwa. I jeżeli da się konstytucję w ogóle w jakikolwiek sposób zmienić w kwestiach ustrojowych, to to wymaga porozumienia między Platformą a PiS. Ponieważ PiS, jak powiedziałem, od początku odpowiada się za jakąś wersją systemu prezydenckiego, to być może wypowiedź pana premiera Schetyny jest dobrą okazją do tego, żebyśmy rozpoczęli rozmowy na ten temat.

No właśnie, czy dobra okazja do rozpoczęcie rozmów na temat zmiany konstytucji, ale czy tego rodzaju zmiany konstytucji są w tej chwili realne?

- No, podchodzę do tego sceptycznie. Ja od początku tej kadencji wielokrotnie formułowałem postulat powołanie komisji konstytucyjnej, dlatego że po 12 latach obowiązywania obecnej konstytucji widać jej silne strony, ale widać też jej słabość. Podstawową słabością jest to, że wpisany w nią jest konflikt między prezydentem a premierem. Bardzo niefortunna jest też koncepcja urzędu prezydenckiego. W większości przypadków prezydent ma uprawnienia czysto symboliczne, ale z jednym wyjątkiem – mianowicie prezydent ma silne prawo weta. Co to oznacza? To znaczy, że konstytucja nieomal zachęca prezydenta, nie tego konkretnego Lecha Kaczyńskiego, tylko każdego prezydenta do tego, żeby wkładał kij w szprychy rządu. No, w ten sposób nie da się sprawnie rządzić państwem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)