Gowin: Polska potrzebuje zmiany ustroju w ogóle
Moim zdaniem Polska potrzebuje zmiany ustroju w ogóle. Albo się powinniśmy zdecydować na system kanclerski, czyli pełna władza w ręce premiera, prezydent pełni funkcję honorową i jest ostatecznym punktem odniesienia w sytuacjach gwałtownego kryzysu np. wojny. Albo powinniśmy się zdecydować na system prezydencki - powiedział Jarosław Gowin, gość "Salonu Politycznego Trójki".
Jacek Karnowski: Dziś już gazety typują kandydatów na ministrów. To będzie chyba rząd hybrydowy, trochę ekspercko-partyjny, tak, jak chyba też ten obecny, który odchodzi. Radosław Sikorski, szef dyplomacji, jak podaje "Dziennik". To prawda?
Jarosław Gowin: - Doskonała kandydatura. Tu jest jeszcze druga kandydatura premiera Buzka. Ale o ile mi wiadomo, pan premier Buzek chce dokończyć swoją misję w PE. Jeżeli nie on, to Radosław Sikorski jest, moim zdaniem, najlepszym kandydatem na szefa MSZ.
A prezydent ma cokolwiek w tej sprawie do powiedzenia?
- Nie. Prezydent nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie. I te informacje medialne, te przecieki jakoby prezydent chciał zawetować kandydaturę Radosława Sikorskiego, ja traktuję jako pewną prowokację wymierzoną w autorytet głowy państwa.
Minister Fotyga - to też informacja z "Dziennika" - miałby przejść do Kancelarii Prezydenta, po skończeniu swojej misji w MSZ. Czy ona wówczas mogłaby jakoś rywalizować z ministrem spraw zagranicznych? Czy konstytucja dość precyzyjnie opisuje ten podział prezydent sprawuje nadzór nad polityką zagraniczną, ale ministra spraw zagranicznych wskazuje premier? Nie będzie konfliktów?
- Mogą być napięcia wynikające, nie ze złej woli którejś ze stron, tylko z nieprecyzyjnych zapisów konstytucyjnych. Moim zdaniem Polska potrzebuje zmiany ustroju w ogóle. Albo się powinniśmy zdecydować na system kanclerski, czyli pełna władza w ręce premiera, prezydent pełni funkcję honorową i jest ostatecznym punktem odniesienia w sytuacjach gwałtownego kryzysu np. wojny. Albo powinniśmy się zdecydować na system prezydencki. Nie ma w tej sprawie zgody między PO a PiS-em, więc zapewne najbliższa kadencja upłynie nam w atmosferze pewnych napięć i niejasności.
Nie ma też większości do zmiany konstytucji. Wszyscy mówią, że ona nie działa. Nikt nie jest w stanie jej zmienić.
- Niejasne kompetencje, rozdział kompetencji między premierem a prezydentem - to jest jedna rzecz do zmiany. Druga rzecz to ordynacja wyborcza. Ta jest fatalna. Ostatnie wyniki wyborów do Senatu pokazują rzecz zupełnie kuriozalną. Np. w okręgu krakowskim, gdzie można głosować aż na czterech kandydatów, wyraźnie wyborcy byli zdezorientowani i np. wyborcy PiS-u wybrali najmniej znanego spośród swoich kandydatów, ale jego nazwisko zaczyna się na literę C.