Gowin ostro o podejściu Tuska. Platforma pogodzona z porażką?
Donald Tusk stawia błędną diagnozę porażek PO, co może doprowadzić do przegranej w najbliższych wyborach - mówi były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin w wywiadzie dla "Polska The Times". Uważa, że Donaldowi Tuskowi brakuje wiary w zwycięstwo Platformy, a jego działania skierowane są na zminimalizowanie porażki.
05.07.2013 | aktual.: 05.07.2013 12:16
Głównym problemem Platformy Obywatelskiej jest obecny stan gospodarki. Jak mówi Gowin "polityka ciepłej wody w kranie" nie ma już racji bytu, przedsiębiorcy są wściekli, a Polacy wręcz alergicznie reagują na ten temat.
Premier liczy raczej na utrzymanie obecnego elektoratu, a nie odbudowę poparcia powyżej 40 proc. Wszelkie problemy swojej partii upatruje w wewnętrznych sporach, wydaje się, że zapomina o skutkach swojej polityki dla sytuacji kraju.
- Nie zapominam o tym, że w latach 2007-2011 rozwijaliśmy się najszybciej w Europie. Nie zapominam o tym, że Donald Tusk dzięki swojej silnej pozycji w Unii wynegocjował dla nas korzystny budżet. Jestem dumny, że mieliśmy odwagę podnieść wiek emerytalny. Tyle, że te wszystkie osiągnięcia nie wystarczą - podkreśla Gowin.
- Jeżeli będziemy koncentrowali się na tym, co już osiągnęliśmy, i próbowali tymi minionymi zasługami przekonać do siebie wyborców, to dostaniemy czerwoną kartkę - zaznacza Jarosław Gowin.
Uważa też, że Donaldowi Tuskowi brakuje wiary w zwycięstwo Platformy, a jego działania skierowane są na zminimalizowanie porażki. Wygląda na to, iż premier pogodził się z wygraną PiS w wyścigu wyborczym. Jedynym ratunkiem może być lepszy wynik SLD i możliwość wspólnych rządów z Leszkiem Millerem. Gowina taki scenariusz nie interesuje, za najlepsze wyjście uważa, jeżeli nie samodzielne rządy, to kontynuację rządów z PSL.
- Testem na skuteczność naszej polityki byłoby wytypowanie pięciu instytucji, kluczowych dla funkcjonowania przedsiębiorstwa, np.: ZUS, sanepidu, urzędu skarbowego, i sprawdzenie, czy w ciągu sześciu lat zaczęły one funkcjonować lepiej, tak samo czy gorzej - proponuje były minister sprawiedliwości.
Jednym z argumentów podkreślających konieczność zmian w kierunkach polityki PO jest głos młodych Polaków. Nowe pokolenie, ambitne i zdolne, nie koniecznie chce wyjeżdżać poza granice kraju za chlebem. W Polsce chcą zakładać rodziny, rozwijać własne przedsiębiorstwa i bogacić się. Niestety większość młodych wciąż ma poczucie, że państwo rzuca im kłody pod nogi.