Gosiewski: porozumienie Samoobrony i LPR to koalicja strachu
Jako "taktyczne porozumienie" określił
przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski
zapowiedź Samoobrony i LPR wspólnego startu w wyborach
do Senatu i prawdopodobnie do Sejmu. W przypadku przyspieszonych
wyborów, partie chcą wystartować pod szyldem "Blok Narodowo-Ludowy".
Nie boimy się żadnych takich taktycznych sojuszy, uważamy, że
mają one element koalicji strachu - oświadczył Gosiewski, pytany co sądzi o zapowiedziach obu ugrupowań.
26.01.2006 13:20
Samoobrona i LPR ogłosiły, że najpewniej wystartują razem w wyborach do Senatu. Jak powiedzieli na wspólnej konferencji prasowej w Sejmie liderzy obu ugrupowań Andrzej Lepper i Roman Giertych, prawdopodobny jest także wspólny start Samoobrony i Ligi w wyborach do Sejmu. Oba ugrupowanie szykują się do przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
Gosiewski zadeklarował, że celem PiS jest stabilizacja sytuacji w Sejmie. Mam nadzieję, że spotkanie, które odbędzie się w południe w piątek z inicjatywy klubu PiS, przyniesie trwałe podstawy tej stabilizacji- powiedział.
W piątek ma dojść do spotkania PiS, Samoobrony, LPR i PSL; tematem rozmów ma być pakt stabilizacyjny zaproponowany w ubiegłym tygodniu przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Gosiewski pytany, czy zapowiedź utworzenia "Bloku Narodowo- Ludowego" zmobilizuje PiS do podpisania paktu - celem uniknięcia przyspieszonych wyborów - odparł, że "powstawanie takich czy innych bloków nie ma znaczenia z punktu widzenia paktu".
Podkreślił, że jego partia "nie jest zwolennikiem wyborów i uważa, że jest jeszcze szansa na zawarcie paktu stabilizacyjnego". Dodał jednak, że wtorkowe głosowanie nad budżetem było dla PiS "zimnym prysznicem". Mamy obawy, czy ten pakt będzie paktem rzeczywistym - powiedział.
Gosiewski powiedział też, że jego partia "jest otwarta na tych parlamentarzystów, którzy chcą poprzeć rząd Kazimierza Marcinkiewicza". Jak podkreślił, "jest grono około 20 posłów z innych klubów, którzy są zainteresowani poparciem rządu". Zadeklarował jednocześnie, że jego partia "nikogo nie werbuje, nie prowadzi żadnej działalności mającej za zadanie rozbijanie innych klubów".