PolskaGosiewski: Polsat ocenią widzowie

Gosiewski: Polsat ocenią widzowie

Ewentualny wpływ Solorza na to, co robił Polsat trzeba zbadać. Takich sytuacji jest dużo – wystarczy przypomnieć sprawę pana Subtica. Oczywiście rząd nie będzie podejmował żadnych działań. Temat konsekwencji pozostaje już w ocenie publiczności – powiedział szef komitetu stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski.

Gosiewski: Polsat ocenią widzowie
Źródło zdjęć: © PAP

17.11.2006 | aktual.: 17.11.2006 17:35

Michał Karnowski: "TVP lustruje Polsat". "Solorz chętnie współpracował", "Solorz ps. Zegarek". To są tytuły dzisiejszej prasy. Wczoraj TVP w programie "Misja Specjalna" pokazała dokumenty świadczące o tym, że pan Zygmunt Solorz, właściciel Telewizji Polsat, podpisał zobowiązanie do współpracy z SB. "Nasz Dziennik" sugeruje też, że ta współpraca miała ciąg dalszy ze służbami specjalnymi wojskowymi, także z WSI po roku 1989. Czy gdzieś w tle nie ma tu aby wielkiej polityki?

Przemysław Gosiewski: Myślę, że to jest wynik tego, że mamy większy dostęp do dokumentów i wiedzy o okresie PRL-u. I możemy zobaczyć, w jaki sposób były różne osoby uwikłane we współprace z tamtymi służbami. I to uwikłanie po roku 1990 mogło być wykorzystywane, aby służby miały wpływy w różnych ośrodkach, też i w mediach. To, co często przedstawiało PiS, że służby podejmowały działania po 1989 roku sprzeczne z prawem, mogło mieć swoje odbicie również w takich przypadkach.

Ale w jaki sposób miałoby się to dziać?

- Bardzo często po roku 1989 wykorzystywano fakt wcześniejszej współpracy różnych osób. Ale myślę, że stopniowo będziemy dowiadywać się prawdy o tamtych czasach i też po roku 1990.

Myśli Pan, że tutaj ten fakt podjęcia współpracy - nie wiemy nic o jej dalszym ciągu, o jej przebiegu, mamy tylko pewne insynuacje - dalej czy on w jakiejś mierze wpływał na to, co Polsat robił? Bo tak pobrzmiewa mi to, o czym Pan mówi.

- Te wszystkie sprawy powinny być wyjaśnione. Czy miał wpływ - to trzeba wyjaśnić, zbadać. Ale tych przypadków jest bardzo dużo. Zobaczmy sprawę pana Suboticia w TVN-ie. Mamy kolejną zagadkę. To wszystko pokazuje, że jednak było potrzebne ujawnienie informacji przed rokiem 1989. Temu służy ustawa lustracyjna. Ona nie jest najlepszą ustawą.

I ona nie jest lustracyjna. Raczej otwierająca pewne archiwa.

- Można powiedzieć, jest przede wszystkim ustawą, która dostarcza wiedzę. Bo tam nie ma już kwestii związanych z badaniem prawdziwości oświadczeń. Ponadto w badaniu tej prawdziwości, w momencie, gdy każdy może zajrzeć do swoich akt mijało się z celem.

Panie pośle, ale w głowie każdego dziennikarza rodzi się takie pytanie: czy to nie jest czasami odwet, może nawet zemsta, za bardzo krytyczną wobec PiS, wobec rządu Jarosława Kaczyńskiego, linię programową Telewizji Polsat? Także i TVN-u wcześniej.

- Przecież rząd nie ma żadnego związku z tymi sprawami, dlatego, że IPN doprowadził swoją działalność statutową, IPN jest instytucją niezależną od rządu i trudno w tym zakresie mieć jakiekolwiek skojarzenia między polityką rządu, a tymi informacjami.

Czyli rząd z tą sprawą nic dalej nie będzie robił? Tutaj pan Solorz może spać spokojnie. To jest tylko informacja.

- Oczywiście, że to jest sprawa, która w żaden sposób nie wiąże się z żadnymi działaniami rządu. Natomiast to jest już ocena opinii publicznej na temat konsekwencji.

A Pana ocenę Telewizji Polsat to jakoś zmieniła ta informacja?

- Nie jestem zaskoczony postawą tej telewizji. To ona była nadmiernie krytyczna wobec rządzących, podobnie jak i stanowisko TVN-u. Ale taki jest urok demokracji. Mamy prywatne media, one są niezależne i bardzo dobrze. Ale też bardzo dobrze, że mamy dzisiaj możliwość poznawania wiedzy o ludziach, którzy kreują politykę informacyjną w tych mediach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)