Gosiewski o b. posłach PiS: powinni zrzec się mandatu
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski
powiedział, że posłowie, którzy wystąpili z PiS,
powinni zrzec się mandatów. Mam nadzieję, że panowie zreflektują
się i zastanowią nad takim rozwiązaniem - dodał.
W środę z PiS wystąpili b. wiceprezesi PiS Paweł Zalewski i Kazimierz M. Ujazdowski; w czwartek z PiS wystąpił b. członek Komitetu Politycznego PiS poseł Piotr Krzywicki.
Gosiewski jest zdania, że nikt więcej z PiS nie wyjdzie. Rozmawiałem z grupą posłów, którzy utrzymywali kiedyś środowiskowe kontakty z K. Ujazdowskim i P. Zalewskim, mam potwierdzenie dalszej aktywnej pracy w PiS - powiedział.
Według Gosiewskiego, zrzeczenie się mandatów "to najbardziej honorowe wyjście" dla tych, którzy opuszczają klub PiS.
Na czwartkowej konferencji prasowej podkreślił, że kandydaci PiS w wyborach parlamentarnych podpisali oświadczenia, w których "jasno deklarowali, że w przypadku braku współpracy z PiS - a odejście z klubu partii jest taką sytuacją - będą osobiście zrzekali się mandatów".
Zalewski i Ujazdowski oświadczyli w czwartek, że nie zrzekną się mandatów, a odwoływanie się do deklaracji "nie ma ani prawnych, ani moralnych podstaw".
Z kolei - według Gosiewskiego - "jeśli ktoś odchodzi od programu założeń, które obiecywał wyborcom, w sposób honorowy powinien złożyć mandat".
Szef klubu PiS przyznał, że "mandat posła jest mandatem wolnym, dlatego nie ma prawnych zobowiązań do jego zrzeczenia się. Dodał jednak, że "jest to kwestia honorowa".
Kiedy PiS było partią rządzącą, to panowie uczestniczyli aktywnie w pracach naszego ugrupowania, kiedy zmieniła się sytuacja, jesteśmy partią opozycyjną, to panowie odchodzą z PiS - ocenił Gosiewski.
Mamy świadomość, że działalność w opozycji nie jest działalnością komfortową - dodał.
Gosiewski uważa, że rezygnacja trzech posłów z członkostwa w PiS jest "złem z punktu widzenia jedności prawicy". Ich odejście, jak mówił, "odwołuje się do tradycji lat 90., czyli do tradycji w której było wiele "kanap, kanapek, krzesełek" i innych tego typu działań, podzielona prawica zawsze przegrywała".
Zalewski i Ujazdowski uważają, że choć formalnie sami odeszli z partii, to praktycznie zostali wykluczeni z tej partii, ich głos nie był uwzględniany. Gosiewski zapewnił, że podczas posiedzeń Komitetu Politycznego PiS posłowie, którzy obecnie odeszli z partii, bardzo często zabierali głos, mieli wpływ na decyzje. Dziś albo mają słabą pamięć, albo złą wolę - powiedział.
Dodał, że w ostatnim czasie prezes PiS dwukrotnie "wysunął ofertę porozumienia" wobec trzech b.wiceprezesów. W obu przypadkach została odrzucona - dodał