Gosiewska: jeśli Tusk i Kopacz kłamali, kłamać mogła również komisja Millera
Platformie chodzi o obciążenie winą za katastrofę tych, którzy lecieli samolotem - mówi eurodeputowana PiS Beata Gosiewska w wywiadzie z Jackiem Nizinkiewiczem w "Rzeczpospolitej". - Patrząc na Tuska i polityków PO ówcześnie rządzących, widzę twarze morderców mojego męża i elity polskiej, która zginęła w Smoleńsku - podkreśla.
30.05.2017 | aktual.: 31.05.2017 07:03
Gosiewska, pytana o to, czy po kolejnych ekshumacjach ma poczucie, że państwo polskie zdało egzamin, eurodeputowana PiS do PE odpowiada, że rodziny ofiar bardzo szybko po katastrofie wiedziały, że na "na państwo rządzone przez PO" nie mogą liczyć. Dodaje, iż wówczas wydawało jej się, że chodzi o nieudolność i bałagan. Teraz - jak dodaje - wie, że "jedynym celem rządu Donalda Tuska było zamiecenie wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej pod dywan". - Pamiętam zadowolenie i wzruszenie ramion Tuska, który powiedział, że państwo zdało egzamin - wspomina Gosiewska.
Beata Gosiewska mówi także, że tuż po katastrofie osoby, które zadawały pytania w sprawie organizacji lotu, byly "ośmieszane przez mainstreamowe media" i rządzących. - Bandzie zdrajców z PO, która doprowadziła do katastrofy smoleńskiej i mataczyła, żeby to ukryć, trudnych pytań nikt nie zadawał - mówi wdowa po polityku PiS Przemysławie Gosiewskim. Jak dodaje, chodziło o to, by winą za katastrofę obciążyć tych, którzy wsiedli do samolotu, a od rządu Donalda Tuska odsunąć podejrzenia o przyczynienie się do katastrofy.
Gosiewska wspomina także, że atakowano również pilotów samolotu Jak-40, który wylądował w Smoleńsku przed katastrofą, zaś osoby, "które mogły znać prawdę o katastrofie smoleńskiej" "nagle popełniali samobójstwa". Gosiewska przywołuje nazwisko gen. Petelickiego, który - jak wyjaśnia - "wcześniej atakował rząd Tuska za Smoleńsk". - Listę "seryjnego samobójcy" można znaleźć w sieci - mówi Gosiewska.
Na jakiej podstawie tak mówi?
Na pytanie o dowody na potwierdzenie swoich słów, wdowa odpowiada, że "nie jest możliwe, żeby katastrofa smoleńska była zwykłym wypadkiem lotniczym". Przywołuje też hipotezy, dotyczące katastrofy: odliczenia - jak mówi - kończą się na kilkunastu metrach nad poziomem ziemi, więc samolot mógł mieć twarde lądowanie, ale nie mógł rozpaść się na kilkadziesiąt tysięcy elementów. Do takich zniszczeń - jak mówi Gosiewska - mógł doprowadzić tylko potężny wybuch.
Na uwagę dziennikarza, że z raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych wynika co innego, Gosiewska odpowiada, że "raport Millera nijak ma się do prawdy". - Jeśli Tusk i Kopacz kłamali, to równie dobrze komisja Millera mogła kłamać sporządzając raport - mówi rozmówczyni "Rzeczpospolitej". Pada pytanie o to, czy prezydent RP Lech Kaczyński, Przemysław Gosiewski i pozostali członkowie delegacji prezydenckiej zostali zamordowani pod Smoleńskiem. - Tak uważam. Patrząc na Tuska i polityków PO ówcześnie rządzących, widzę twarze morderców mojego męża i elity polskiej, która zginęła w Smoleńsku - odpowiada Gosiewska.
Dowody? - To Donald Tusk, jako premier, miał obowiązek nam, pokrzywdzonym i polskiemu społeczeństwu, przedłożyć dowody na swoją niewinność i wyjaśnić przyczyny katastrofy - uważa Gosiewska.
Pytana o motywy, którymi mieliby się kierować wówczas politycy PO, Gosiewska odpowiada: - Proszę zapytać o to Donalda Tuska, który ściskał się i przybijał żółwiki z Putinem obok leżących w smoleńskim błocie ciał naszych bliskich i pani Kopacz, która kłamała ws. identyfikacji i sekcji.