Gorzkie słowa Ziemca. "Media to agonia, są beznadziejne"
Trwa zła passa Krzysztofa Ziemca. Prezenter TVP najpierw musiał się tłumaczyć z paska w materiale "Wiadomości" nt. rocznicy 4. czerwca, natomiast kilka dni później opublikowano fragmenty jego wypowiedzi ze spotkania ze studentami.
Konferencja odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim w listopadzie ubiegłego roku. Z ust Ziemca padło wiele gorzkich słów na temat kondycji mediów.
- Media to agonia. Są blisko upadku. Zmieniły się, nie tylko technologicznie. Są szybkie, totalne, brutalne, płytkie, są beznadziejne, krótko mówiąc, mimo że tam pracuję - powiedział. Zastrzegł jednak, że nie zmieni już pracy, bo ma już 50 lat, a to zbyt późny wiek na nowy zawód.
Ziemiec wypowiedział się również na temat niezależności dziennikarskiej, której brak często zarzuca się TVP. Jak twierdzi, wspomniane pojęcie jest w dzisiejszych czasach zupełnie abstrakcyjne.
- Nie ma niezależnych dziennikarzy, to są bajki, które możecie sobie włożyć do szuflady. Nie ma, nie było i nie będzie niezależnych dziennikarzy. Mogą być wyjątki na takiej zasadzie, że ktoś ma bardzo bogatych rodziców, którzy go sponsorują we wszystkim. I nie musi go interesować zysk, pieniądze ani to, że musi zapłacić za czynsz, za dzieci w szkole, za chorobę rodzica - tłumaczył.
Dziennikarz twierdzi, że za degradację mediów winę ponoszą także odbiorcy. Zdaniem Ziemca, stacja powinna dobierać gości i tematy właśnie pod kątem upodobań widzów.
- Ja pracuję w telewizji polskiej od wielu lat, więc przeżyłem wielu prezesów, mam nadzieję, że przeżyję jeszcze kolejnych. I muszę z przykrością powiedzieć, że widz także się zmienił – mówię o swojej stacji, nie wiem, jak jest w innych – i on nie oczekuje czegoś nowego. Niestety, większość widzów nie jest ciekawa tego, co powie gość. Jest ciekawa tylko tego, co powie "ich” gość, który utwierdzi ich w przekonaniu, że rząd jest dobry albo rząd jest zły - ocenił.
"Media publiczne nigdy nie były dziewicą"
Zapytany o propagandę w TVP stwierdził, że nie zamierza na ten temat rozmawiać, gdyż nie jest osobą, która decyduje o kursie, w którym zmierza stacja podkreślając, że "jest jedynie pracownikiem winnicy pańskiej". Dodał, że agitację polityczną można zarzucić także poprzednim redakcjom Telewizji Publicznej.
- Mówienie, że media publiczne były kiedykolwiek dziewicą, to jest mijanie się z prawdą. Nigdy nie były dziewicą, mogłyby być tylko w mniejszym lub większym stopniu... nie powiem czym, ugryzę się teraz w język. Za długo tam pracuję i nie widzę światełka w tunelu - powiedział.
Ziemiec podkreślił jednak, że stara się zachować pewien poziom autonomii. Jak wyznał, nierzadko spotyka go za to krytyka "z obu stron".
- Dla jednych jestem frajerem, dla innych zdrajcą. Muszę się z tym zmagać. Czy warto? Nie wiem, to się okaże u św. Piotra, czy to była słuszna droga. Nie mam z tego tytułu żadnych profitów ani z jednej, ani z drugiej strony. Dla wszystkich jestem niechcianym dzieckiem - stwierdził.
Ostatnie tygodnie są trudne dla Krzysztofa Ziemca. Najpierw spadła na niego fala krytyki za pasek "Wiadomości" z 4. czerwca. Prezenter tłumaczył wówczas, że nie znał jego treści i nie odpowiada za tę część programu. Następnie z nieprzychylnym odbiorem spotkały się jego słowa ze spotkania w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ziemiec, podobnie jak na UW, podkreślał tam, że niezależność dziennikarska właściwie nie istnieje.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl