Górnika z KGHM ocaliła kabina maszyny
Górnika z kopalni miedzi, przysypanego w rejonie Polkowic skałami, ocaliła kabina maszyny, której był operatorem. Okoliczności wypadku badała w poniedziałek specjalna komisja ekspertów Okręgowego Urzędu Górniczego oraz specjalistów z KGHM.
W sobotę, w wyniku wstrząsu w Zakładach Górniczych Polkowice- Sieroszowice KGHM runęły skały, przysypując 33 letniego górnika. Ratownicy dotarli do niego po godzinnej akcji. Był w dobrym stanie.
"Górnik wyszedł z wypadku niemal bez szwanku dzięki kabinie maszyny, której osłona odporna jest na wgniecenia, i w czasie, gdy runęły skały, dała bezpieczne schronienie jej operatorowi" - powiedział rzecznik prasowy KGHM Polska Miedź SA Dariusz Wyborski. Dodał, że ocalały pracownik KGHM przebywa na obserwacji w szpitalu w Lubinie.
Wyborski podkreślił, że zakup przez kombinat maszyn, których kabiny wytrzymują nacisk nawet 6 ton skał spadających z wysokości pół metra, to element profilaktyki w zapobieganiu skutkom górniczych tąpnięć.