"Górnicze emerytury nie zagrażają finansom państwa"
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz
powiedział w wystąpieniu telewizyjnym w TVP1, że
przyjęta przez Sejm ustawa utrzymująca prawo górników do
wcześniejszej emerytury nie zagraża stabilności finansów
publicznych państwa.
28.07.2005 | aktual.: 28.07.2005 20:41
W środę Sejm przyjął ustawę o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, która bezterminowo przedłuża prawo do wcześniejszej emerytury dla górników. Za przyjęciem ustawy głosowało 295 posłów, 43 było przeciw, wstrzymała się 1 osoba. W czwartek ustawę bez poprawek przyjął Senat.
We wtorek przybyło do Warszawy ok. 5,5 tys. górników. Mimo apeli organizatorów manifestacji o spokój, doszło do zamieszek. W kierunku policjantów poleciały petardy, świece dymne i metalowe nakrętki. Część protestujących przewróciła barierki chroniące parlament. Policja użyła armatki wodnej i gazu łzawiącego. Rannych zostało 18 policjantów i górników, zatrzymano 69 demonstrantów.
W trakcie manifestacji przedstawiciele górniczych związków zawodowych spotkali się z Cimoszewiczem i przekonywali go aby wprowadził pod obrady projekt ustawy o emeryturach i rentach z FUS. Komisja polityki społecznej zdecydowała o wyłączeniu kwestii emerytur górniczych z całego projektu ustawy. Marszałek zgodził się wtedy, na wprowadzenie takiego projektu pod obrady.
Uznałem, że trzeba pamiętać o 140 tysiącach górników i 200 tysiącach emerytów górniczych i ich licznych rodzinach. I dlatego należało doprowadzić do zakończenia tego procesu legislacyjnego - powiedział Cimoszewicz. Dodał, że w większości krajów europejskich górnicy mają odrębny system emerytalny.
Górnictwo to przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwa, jakie wiążą się z wykonywaniem tej pracy na dole, w kopalni. A także niemal 100% prawdopodobieństwo rozmaitych chorób zawodowych po 25 latach pracy po ziemią - ocenił.
Cimoszewicz poinformował, że zgodził się na rozpatrzenie projektu o górniczych emeryturach, a nie zgodził się na rozpatrzenie całego projektu ustawy o emeryturach i rentach z FUS, ponieważ - jego zdaniem - różnica skutków finansowych dla państwa jest mniej więcej jak 6 do 1.
Jak dodał, przyjęcie ustawy o emeryturach i rentach z FUS pociągnęłoby to za sobą "ogromne" koszty i mogłyby być katastrofalne dla równowagi finansowej państwa. Poinformował, że według szacunków rządu byłoby to 26 miliardów złotych w ciągu pierwszych 5 lat.
Marszałek przypomniał, że w 1999 roku weszła w życie nowa ustawa emerytalna. Przewidywała ona, że problemy związane z przejściem ze starego systemu emerytalnego na nowy będą uregulowane w specjalnej ustawie o tak zwanych emeryturach pomostowych. Cimoszewicz zauważył, że żaden z trzech kolejnych rządów - Jerzego Buzka, Leszka Millera, Marka Belki, nie przygotował odpowiedniego projektu ustawy.
Marszałek powiedział, że gdy rozwiązanie problemu emerytur górniczych "było na dobrej drodze", kilkudziesięciu pijanych, demonstrantów, "doprowadziło do godnych potępienia awantur ulicznych". Pomimo tego - jak dodał - uznał, że należy dotrzymać porozumienia osiągniętego z przedstawicielami górniczych związków. Jego zdaniem, nie ponosili oni odpowiedzialności za "niefortunne" wydarzenia przed Sejmem.
W ocenie Cimoszewicza, problem górniczych emerytur jest cynicznie wykorzystywany do walki politycznej. Jak dodał "wiele przekazów, wiele komunikatów", które docierają do opinii publicznej, bardziej fałszują obraz sprawy niż ją wyjaśniają.