Górnicy rozpoczęli strajk
Trzecią część wszystkich śląskich kopalń
objął strajk ostrzegawczy w górnictwie, zorganizowany przez górniczą "Solidarność", a poparty przez
większość pozostałych związków. W większości pozostałych kopalń ze
wszystkich spółek węglowych odbyły się przedłużone masówki, po
których załogi podjęły pracę.
17.11.2003 | aktual.: 17.11.2003 12:26
Żądania związkowców
Protest rozpoczął się o szóstej rano i ma być kontynuowany na kolejnych zmianach. Strajkujące kopalnie mają wznowić pracę we wtorek, po 24 godzinach przestoju. Niewykluczone, że w ciągu dnia liczba protestujących kopalń zmieni się - "Solidarność", która początek akcji uważa za udany, zapowiada jej rozszerzenie.
Związkowcy domagają się zmiany programu restrukturyzacji górnictwa, odstąpienia od planów likwidacji czterech kopalń, utrzymania układów zbiorowych pracy oraz uprawnień emerytalnych górników. Poniedziałkową akcję traktują jako ostrzeżenie i sygnał dla rządu, potwierdzający ich determinację.
Jak powiedział szef "S" w Kompanii Węglowej Dominik Kolorz, związek daje teraz rządowi i pracodawcom trzy tygodnie na podjęcie rozmów prowadzących do porozumienia. Jeżeli nie, grozi "generalną akcją protestacyjną" w pierwszej dekadzie grudnia. Ma ona polegać m.in. na blokadzie transportu węgla ze Śląska.
Rząd się nie wycofa
Rząd nie może wycofać się z programu restrukturyzacji górnictwa – zaznaczył wicepremier, minister gospodarki i pracy Jerzy Hausner. Jak podkreślił, program jest konieczny dla górnictwa, dla Śląska i dla gospodarki kraju. "Jest rzeczą oczywistą, że moja odpowiedź, jak dotychczas, na postulat wycofania się z likwidacji kopalń jest negatywna i nie może być inna" - powiedział Hausner.
Kto protestuje?
Informacje związkowców i pracodawców na temat rzeczywistego zasięgu poniedziałkowego protestu są sprzeczne. Np. opóźniony zjazd górników na dół związkowcy interpretują jako dwugodzinny strajk ostrzegawczy, a pracodawcy jako przedłużoną masówkę, niepowodującą istotnych zakłóceń w pracy kopalń.
Rzecznik największej górniczej spółki - Kompanii Węglowej SA - Zbigniew Madej poinformował, że na pierwszej zmianie wydobycia węgla nie podjęto w 13 na 23 kopalnie spółki ("S" mówi o 16). Na dół zjechała tam jedynie obsługa techniczna. W kopalni Makoszowy górnicy zjechali na dół, ale wstrzymano sprzedaż węgla.
Według Madeja, wydobycie wstrzymano w kopalniach: Bytom II, Bytom III, Centrum, Piekary, Bolesław Śmiały, Brzeszcze, Piast, Silesia, Ziemowit, Chwałowice, Jankowice, Anna i Rydułtowy, gdzie zablokowano szyb. Jak powiedział rzecznik, wielkość ewentualnych strat będzie znana we wtorek. Normalnie Kompania wydobywa ok. 230 tys. ton węgla na dobę.
Nie zastrajkowała jedna spośród czterech przeznaczonych do likwidacji kopalń - Polska-Wirek. Lider związku "Sierpień 80" w tej kopalni, Marceli Murawski, powiedział, że taką decyzję załoga podjęła w głosowaniu. Górnicy uznali, że uchwalenie tzw. ustawy górniczej umożliwiającej oddłużenie branży o 18 mld zł oraz podjęte w piątek rozmowy z zarządem Kompanii Węglowej stwarzają szansę na porozumienie, a strajk mógłby zaszkodzić kopalni.
Postawą załogi kopalni Polska-Wirek zaskoczony był Wacław Czerkawski z górniczego sztabu protestacyjnego, który poparł protest "Solidarności". "Trudno przekonywać do protestu pozostałe kopalnie, skoro nawet wszystkie kopalnie przeznaczone do likwidacji nie biorą udziału w akcji" - skomentował.
Według nieoficjalnych informacji, w tej sprawie przeważyła postawa silnego w kopalni Polska-Wirek "Sierpnia 80", który, choć należy do sztabu protestacyjnego, nie poparł strajku. Sekretarz związku Bogusław Ziętek powiedział, że uchwalenie przez Sejm ustawy oraz podjęcie w piątek rozmów z zarządem Kompanii Węglowej i możliwe ustępstwa z jego strony powodują zmianę sytuacji ekonomiczno-prawnej oraz bezzasadność protestu w tym czasie i w takiej formie, tym bardziej że Kompania poprawia swoje wyniki.
Wycofanie z planów likwidacji?
W piątek zarząd Kompanii, w związku z ustawą oddłużeniową i poprawą koniunktury na rynku węgla, zadeklarował możliwość nowej analizy planu funkcjonowania spółki, aby program naprawczy był akceptowalny społecznie. Część związkowców odczytuje to jako drogę do wycofania się z planów likwidacji kopalń.
Mimo to sztab protestacyjny, który prowadzi odrębny wobec "S" protest, nie wycofał ogłoszonego w piątek pogotowia strajkowego w górnictwie i poparcia dla strajku. Czerkawski tłumaczył to jako wyraz oburzenia związkowców odrzuceniem przez Sejm poprawek do ustawy umożliwiających łączenie i częściową likwidację kopalń zamiast likwidacji całkowitej.
Związkowcy są zadowolenie
Przedstawiciele górniczej "Solidarności" są zadowoleni z przebiegu protestu i podkreślają poparcie udzielone im przez załogi spółek węglowych, które są w dobrej sytuacji ekonomicznej. Chodzi o Jastrzębską Spółkę Węglową (JSW)
i Katowicki Holding Węglowy (KHW), gdzie rano również odbyły się masówki, po których załogi przystąpiły do pracy.
Jednak podawane przez związkowców dane są sprzeczne z informacjami pracodawców. "S" informuje np., że w dwóch kopalniach KHW był 2-godzinny strajk ostrzegawczy, a według Michała Mużelaka ze spółki były to jedynie przedłużone o kilkadziesiąt minut masówki. Według "S", w kopalni Jas-Mos z JSW ogłoszono całodobowy strajk, wiceprezes spółki Marian Ślęzak podaje natomiast, że trwał on dwie godziny i już się zakończył. W innych kopalniach były przedłużone masówki, np. w kopalni Pniówek - o godzinę.
Poprzedni protest w górnictwie zorganizował 22 października związkowy sztab protestacyjny. W kopalniach odbyły się wówczas masówki, które opóźniły zjazd załóg na dół maksymalnie o dwie godziny. Ostatnie duże strajki w górnictwie, trwające ponad dwa tygodnie, miały miejsce wiosną 1994 roku.