Gorbaczow wieszczy globalną katastrofę. Wałęsa: Trzeba wycofać się z broni jądrowej
Dzień po tym, jak Michaił Gorbaczow przestrzegał świat przed katastrofą spowodowaną która może zostać spowodowana bronią jądrową odwiedził go inny noblista - Lech Wałęsa. - Mamy dziś nowe czasy i trzeba się z tego rozsądnie wycofywać dla dobra naszej przyszłości - zgodził się z Rosjaninem były prezydent.
Wałęsa odwiedził we wtorek ostatniego przywódcę ZSRR w Moskwie. Jak powiedział WP prezes Instytutu Lecha Wałęsy Adam Domiński, dyskusja dotyczyła problemów trapiących Europę i Świat.
- Panowie wymienili się opiniami na ten temat. Wspólnie uznali, że populizm i demagogia są największymi wrogami dzisiejszych czasów i postępowanie niektórych obecnych polityków niszczy zwycięstwo, które z takim trudem osiągnięto. Pan Gorbaczow dodał, że broń atomowa wciąż zagraża naszemu bezpieczeństwu - mówi Domański.
W poniedziałkowym wywiadzie dla BBC, Rosjanin postawił jeszcze mocniejszą tezę.
- Tak długo, jak istnieje broń masowego rażenia, przede wszystkim broń nuklearna, niebezpieczeństwo dla świata jest kolosalne - stwierdził Gorbaczow. Dodał, że wszystkie narody świata powinny zadeklarować zniszczenie tej broni, bo tylko w ten sposób można ocalić planetę. Pytany o ten problem Wałęsa zgodził się z byłym sekretarzem generalnym KPZR.
- Broń nuklearna kiedyś była dla wielu krajów gwarantem bezpieczeństwa. Dzisiaj mamy nowe czasy i trzeba się z tego rozsądnie wycofywać dla dobra naszej przyszłości - powiedział WP były prezydent. - Dla zachowania pokoju na świecie powinniśmy otrzymać obrany wtedy kierunek i nie zmieniać kierunku w stronę nacjonalizmów, które wnoszą jedynie konflikty - dodał.
Zobacz: Awantura o TK. Zaskakujący komentarz Joanny Lichockiej pod adresem Andrzeja Dudy
Marzenie o polskich atomówkach
Jego poglądy na broń atomową nie zawsze były takie same. Według "New York Times", za rządów Wałęsy przedstawiciele władz naciskali na Amerykanów ws. akcesji Polski do NATO używając argumentu, że jeśli do tego nie dojdzie, Polska będzie zmuszona do pozyskania broni atomowej.
- Faktycznie, były takie pomysły i wysuwał je nie tylko Wałęsa. Ale były to ambicje ludzi, którzy nie znali się na rzeczy. Nie było szansy pozyskania takiej broni. Nawet gdybyśmy ją kupili, to byłaby jeszcze kwestia np. pozyskania rakiet - mówił WP Jan Parys, były szef MON. Z kolei rzecznik prezydenta Andrzej Drzycimski twierdził, że Wałęsa tylko żartował, proponując nuklearny sojusz z Ukrainą.
Przeczytaj również: Polska straszyła Amerykanów pozyskaniem broni atomowej? Kulisy rozszerzenia NATO
Moskwa gotowa na wojnę
Na ile uzasadnione są obawy noblistów na temat broni jądrowej? Być może nie są tak przesadzone, jak mogłoby się wydawać. Jak stwierdził w wywiadzie z WP rosyjski analityk wojskowy i były pracownik rosyjskiego MON Paweł Felgenhauer, rosyjska armia od lat przygotowuje się do "gorącej" wojny z Zachodem - wojny światowej.
- Rosyjska strategia obrony z 2013 roku przewiduje, że do takiej wojny dojdzie w ciągu 10-15 lat. Katalizatorem wojny miałby być globalny krach surowcowy, co spowoduje kryzys gospodarczy. W reakcji na niego wrogowie Rosji mieliby zaatakować i przejąć kontrolę nad jej surowcami. Dla mnie jest to śmieszne, ale tak myślą generałowie. I to oni kierują rosyjską polityką zagraniczną - stwierdził ekspert.
Jak dodał, źródła tego przekonania sięgają właśnie czasów, z których zasłynął Gorbaczow, czyli upadku ZSRR.
- Nie jest to koncepcja nowa. W latach 90., kiedy byłem wówczas blisko sztabu generalnego i już wtedy - mimo ogromnych braków i nędznego stanu armii - planowano "zemstę": że kiedy Rosja będzie już miała pieniądze, to będziemy się zbroić na potęgę i przy okazji odegramy się na Zachodzie - powiedział Felgenhauer.
Przeczytaj również: Michaił Gorbaczow alarmuje: "Nadciąga III wojna światowa"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl