Gorbaczow popiera Putina
74-letni Michaił Gorbaczow nie wygląda jak ktoś, kto kiedyś był dyktatorem ZSRR. Nawet po 20 lat po tym, jak został ostatnim przywódcą wielkiego imperium, nadal zachowuje się jak młody i pewny siebie człowiek. Te cechy sprawiły, że był bardziej lubiany na Zachodzie niż w rodzinnej Rosji. Jelcyn usunął Gorbaczowa z Kremla w 1991 roku, kilka miesięcy po tym, jak Gorbaczow otrzymał pokojową Nagrodę Nobla. Obecnie Gorbaczow działa na rzecz zgodnego z naturą wzrostu gospodarczego.
20 lat temu był pan jedną z dwóch najpotężniejszych osób na świecie. A jednak pod pańskim przywództwem rozpadł się Związek Radziecki. Jak pan to dzisiaj ocenia – czy to był sukces, czy może wielka porażka?
To był wspaniały sukces! Wiedziałem, że komunizm nie jest w stanie przetrwać. Chciałem poprawić sytuację moich współobywateli. Rozpocząłem więc dwie reformy – głasnost – chodziło o większą jawność władz – i pierestrojkę – dążenie do zmian. Podczas okresu przejściowego od jednopartyjnej dyktatury do państwa demokratycznego nikt nie zginął, nie było żadnej ofiary śmiertelnej. Czyż nie był to spektakularny sukces? Trzeba wziąć pod uwagę specyfikę rosyjskiej kultury, to, że z systemu feudalnego, opartego na niemal niewolniczym poddaństwie, przeszliśmy do totalitaryzmu. Zmiana ludzkiego zachowania, sposobów postępowania, zajmuje dużo czasu. Ale teraz przynajmniej jesteśmy na właściwej drodze.
W wyborach prezydenckich w 2000 r. poparł pan Władimira Putina. Mówił pan o nim jako „człowieku o niezłomnych zasadach, niezwiązanym z żadnymi finansowymi klikami i gangami”. Ale jego druga kadencja, szczególnie od jesieni ubiegłego roku, to powrót do autorytaryzmu. Putin zmieniał konstytucję, by mieć więcej władzy, ograniczył wolność mediów. Czy nadal popiera pan Putina?
W pełni popieram prezydenta Putina. Putin odziedziczył bardzo złożoną sytuację. Jelcyn pozostawił za sobą jeden wielki chaos – gospodarka Rosji została rozgrabiona przez łajdaków – i zorganizowaną przestępczość. Mój kraj musi wyrwać się z ubóstwa. My, Rosjanie, mamy wielki potencjał: dobrze wykształconą ludność, wielkie zasoby naturalne, ale borykamy się z wieloma złożonymi problemami politycznymi. Putin tym, co już zrobił dla Rosji, zasłużył na wzmiankę w podręcznikach historii. On musi wytrwać na swoim stanowisku, nie wolno przeszkadzać mu w obowiązkach i obwiniać go o totalitarne skłonności. Nawet gdy teraz wydaje się, że Putin staje się władcą autorytarnym. Dlaczego wy, ludzie Zachodu, jesteście tak zakochani w Chinach, inwestujecie tak dużo pieniędzy w państwie nadal rządzonym przez partię komunistyczną, a ciągle krytykujecie Rosję?
Musi mieć pan świadomość, że dla chińskich przywódców pańskie nazwisko jest synonimem doprowadzenia kraju do zapaści gospodarczej. Oni nie chcą, nie zważając na koszty, dopuścić do takich zmian, jakie zaszły w Rosji po upadku komunizmu. Wydaje się, że do tej pory udało im się zachować równowagę pomiędzy systemem jednopartyjnym i gospodarką rynkową, przynajmniej w niektórych dziedzinach gospodarki.
Pierestrojka nie była klęską. To Jelcyn i jego banda złodziei zmienili kierunek przekształceń. Udało mi się zakończyć długi okres strachu i represji. Wcześniej czy później chińskie władze będą musiały zacząć słuchać woli swojego narodu.
Zgodnie z wynikami najnowszych sondaży, 56% Rosjan uważa pierestrojkę za zmiany w złym kierunku. Większość uważa, że lepiej żyło się w czasach komunizmu.
Niektórzy starzy ludzie nie potrafią przystosować się do zmian. Ale zmiany są niezbędne. Musimy teraz przezwyciężyć nasze wielkie problemy społeczne i polityczne.
Gruzja, Ukraina, Kirgistan – te dawne satelity Moskwy jeden po drugim wyłamały się spod rosyjskiej strefy wpływów. Teraz wybrały kierunek integracji z Europą, którą utożsamiają z demokracją i dobrobytem.
Miejsce Rosji też jest w Europie. Mamy wiele do zaoferowania UE: handel, powiązania z azjatyckimi republikami dawnego ZSRR. Współpraca leży w interesie zarówno Rosji, jak i Unii Europejskiej.
9 maja prezydent Putin będzie świętować 60. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Kilka wschodnioeuropejskich państw odrzuciło zaproszenie Moskwy. Ich zdaniem, Armia Czerwona nie była wyzwolicielem, ale narzędziem stalinowskich represji.
Wszyscy Europejczycy są świadomi tego, jak wiele ofiar, jak wiele wysiłku poświęcił naród rosyjski, by wyzwolić nasz kontynent od Zła. Wszyscy powinniśmy uczcić tę rocznicę. To, co stało się później, jest już inną sprawą. Nie bądźmy niewdzięczni wobec naszej historii.