Górale pocięli graniczny szlaban
Punktualnie o północy z piątku na sobotę
górale z Polski i Słowacji pocięli piłami symboliczny szlaban na
przejściu granicznym na Łysej Polanie w Tatrach. Potem bawili się
wspólnie na granicznym moście, radując się z likwidacji granic i
wejścia obydwu krajów do Unii Europejskiej.
W związku z faktem, że prawdziwe szlabany graniczne są metalowe, a poza tym - jak tłumaczą pogranicznicy - przez jakiś czas będą jeszcze potrzebne, górale przywieźli na Łysą Polanę własny szlaban z drewna.
Biało-czerwoną barierę ustawiono na granicznym moście nad rzeką Białką, która w tej części Tatr dzieliła dotąd obydwa kraje. W ruch poszły piły, a piłującym - jak to zwykle bywa u górali - przygrywała góralska kapela. Jako pierwsi chwycili piłę wójt przygranicznej gminy Bukowina Tatrzańska Józef Milan Modła i primator związku miast Vysoke Tatry Jan Mokos. Wznoszono okrzyki: "Europa bez granic!", "Wolna Europa!".
Na imprezę zorganizowaną przez przygraniczne samorządy przybyło ponad 500 górali oraz turystów z obydwu stron rzeki. Niektórzy starali się przekroczyć granicę jeszcze przed północą, aby zachować w paszportach na pamiątkę stemple kontroli granicznej z datą 30 kwietnia. Zabierano też fragmenty pociętego szlabanu.
Jak podkreślił komendant Granicznej Placówki Straży Granicznej Łysa Polana, major Grzegorz Skrzypek, szlabany na polsko- słowackiej granicy znikną dopiero w chwili wejścia Polski do Układu z Schengen. "Myślę, że potrwa to około dwóch lat. Wtedy ostatecznie zniknie kontrola graniczna na wewnętrznych granicach UE" - powiedział dziennikarzom.