Niespodziewany zwrot. PiS wycofuje się z kontrowersyjnego pomysłu

Po godz. 10. Sejm rozpoczął dwudniowe posiedzenie. Posłowie zajmują się w czwartek m.in. nowelizacją ustawy o prawie oświatowym, czyli tzw. Lex Czarnek 2.0. Nowe przepisy już na początku podniosły temperaturę obrad. Wcześniej z porządku obrad wycofano kontrowersyjny projekt dotyczący legalności tzw. wyborów kopertowych.

Maciej Zubel

03.11.2022 | aktual.: 03.11.2022 12:52

- W Lex Czarnek chodzi o to, żeby organizacje pozarządowe, które zajmują się ochroną dzieci, uczeniem jak mają chronić się przed "złym dotykiem", nie mogły wejść do szkoły. Pani ministrze Czarnek, proszę tutaj przyjść i się wytłumaczyć - grzmiała z mównicy sejmowej posłanka Kinga Gajewska (KO).

Według niej, resort oświaty "rozsyła pytania przygotowane przez posła PiS-u". - Polskim dziewczynkom, 13-latkom, zadaje się pytania: czy się masturbują, czy oglądają pornografię, ilu partnerów seksualnych mają. Co Was to interesuje? Po co o to pytanie? - mówiła.

Odpowiedział jej wiceszef MEN Dariusz Piontkowski, który stwierdził, że pytania o których mówiła posłanka Gajewska to badania "jednej z uczelni".

- Prawo i Sprawiedliwość uważa, że polityka oświatowa to jedna z ważniejszych polityk, która będzie kształtowała przyszłe pokolenia. Chcemy, żeby przyszłe pokolenia były patriotami. Bez wpływu kuratora na to, jak funkcjonują szkoły, jest to niemożliwe - mówił wiceminister.

Przekonywał, że również rodzice powinni mieć wpływ na to, jakie organizacje chcą uczyć dzieci w szkołach. - Z jednej strony państwo proponują swobodne wchodzenie do szkół wszystkich organizacji, także tych, które doprowadzają do seksualizacji dzieci, a z drugiej strony chcecie całkowicie zlikwidować wpływ państwa na to, co się dzieje w szkołach - dodał, zwracając się do posłów opozycji.

Przeciwko "Lex Czarnek" opowiedział się również Artur Dziambor z Konfederacji. - Wprowadzacie dyktaturę w szkołach - ocenił.

"Lex Czarnek" powraca. Co zakłada?

Powracające jako projekt poselski przepisy nazwane "Lex Czarnek" mają dać większe uprawnienia kuratorom. Zgodnie z założeniami, jeśli dyrektor szkoły lub placówki oświatowej nie wykona zaleceń wydanych przez kuratora oświaty, będzie on mógł wezwać go do złożenia stosownych wyjaśnień, dlaczego nie zastosował się do jego poleceń.

Nowelizacja prawa oświatowego przewiduje ponadto, że kurator oświaty będzie miał decydujący głos przy wyborze dyrektorów szkół. Ministerstwo Edukacji i Nauki chce także sprawować kontrolę nad zajęciami dodatkowymi, jakie prowadzone są w danej szkole.

Zajęcia prowadzone przez stowarzyszenia lub organizacje pozarządowe będą musiały najpierw uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty. Konieczne będzie też przedstawienie rodzicom uczniów pełnej informacji o celach zajęć i treściach na nich prezentowanych.

Wybory kopertowe. Projekt usunięty z porządku obrad

Z porządku czwartkowych obrad Sejmu zniknął projekt dotyczący legalności tzw. wyborów kopertowych. Zakłada on, że samorządowcy, którzy w czasie pandemii przekazali Poczcie Polskiej spis wyborców, w związku z wyborami prezydenckimi w 2020 r., nie popełnili przestępstwa. Z kolei postępowania, które już zostały wszczęte, miałyby zostać umorzone.

- Widać, że premier Mateusz Morawiecki jest cały czas grillowany, że ci w PiS, którzy chcą się go pozbyć z rządu, nie ustają - komentował później zmiany w porządku obrad rzecznik PO Jan Grabiec.

Z kolei rzecznik PiS Radosław Fogiel przekonywał w rozmowie z PAP, że "projekt ustawy ws. legalności przekazania danych wyborców Poczcie Polskiej wymaga jeszcze ostatnich szlifów". Zapewnił, że Sejm zajmie się nim "być może za dwa tygodnie".

Posłowie opozycji składają projekt uchwały ws. KPO

Wcześniej, podczas czwartkowej wspólnej konferencji przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych - PO, Lewicy, Koalicji Polskiej i Polski 2050 poinformowali o złożeniu w Sejmie projektu uchwały ws. KPO.

- Krajowy Plan Odbudowy można porównać do plan Marshalla. To są pieniądze na odbicie gospodarcze Polski. To pieniądze na polską infrastrukturę, dla szpitali, szkół. To skok cywilizacyjny dla Polek - mówiła posłanka KO Mirosława Nykiel przypominając słowa premiera Mateusza Morawieckiego.

Jak dodała, od ich wypowiedzenia minęło półtora roku, a Polacy nie mają ani złotówki. Przypomniała, że szef rządu zapowiadał, że wniosek o wypłatę środków z KPO zostanie wysłany do Brukseli do końca października, ale to się nie stało.

Źródło: Wiadomości WP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (560)