Gorąco w PSL. Kosiniak-Kamysz: "Następnym razem będą konsekwencje"
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przyznał, że odbył "rozmowę dyscyplinującą" z rzecznikiem partii Jakubem Stefaniakiem. Chodzi o sposób, w jaki polityk drwił z premiera Mateusza Morawieckiego i jego traumatycznych wspomnień z przeszłości.
Przypomnijmy, że gdy Mateusz Morawiecki miał 15 lat, zomowcy porwali go z ulicy, wywieźli do lasu, grozili bronią i kazali kopać własny grób. Gdy na Twitterze przypomniano fakt porwania przez ZOMO, rzecznik PSL Jakub Stefaniak napisał: "A nie przez Marsjan?". Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
W dyskusję włączyła się posłanka PiS Krystyna Pawłowicz. Napisała, że Stefaniak nie ma honoru, ale powinien przeprosić za nieodpowiednie słowa. "Panno Krysiu, a Pani co dzisiaj doiła?" – odpowiedział posłance rzecznik ludowców.
W rozmowie z portalem tvp.info prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przyznaje teraz, że "odbył już ze Stefaniakiem rozmowę dyscyplinującą".
- Jeśli sytuacja się powtórzy, wyciągniemy konsekwencje służbowe - powiedział.
"Stefaniak zachowa się jak trzeba"
Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że "nie akceptuje takiego języka". - Uważam, że nie możemy schodzić do poziomu polityków PiS - stwierdził w rozmowie z tvp.info.
Dodał także, że "Stefaniak zachowa się jak trzeba". Nie doprecyzował jednak, czy oznacza to wystosowanie przeprosin.
Przypomnijmy, że od kilku dni w PSL panuje gorąca atmosfera. Ludowcy przystąpili bowiem do Koalicji Europejskiej, a to nie podoba się części partyjnych działaczy. - Koalicję Europejską trzeba przeczekać. Jak chorobę zakaźną - stwierdził w weekend ważny polityk PSL i były minister rolnictwa Marek Sawicki. - To ryzykowny projekt. Byłem mu przeciwny - stwierdził inny parlamentarzysta ludowców Eugeniusz Kłopotek. Teraz do napięć wewnątrzpartyjnych, doszło kolejne.
Posłanka PiS: "PSL-owski błazen"
Dlaczego Jakub Stefaniak pytał Krystynę Pawłowicz, "czy doiła"? Premier Mateusz Morawiecki w niedzielę brał udział w uroczystym świętowaniu Ogólnopolskiego Dnia Sołtysa. Goszczący w Łowiczu szef rządu zdecydował się na ujawnienie nieznanych faktów ze swego życia. Przyznał, że w młodości pracował na wsi: doił krowy, brał udział w sianokosach, a nawet młócił cepem.
Po wpisie Stefaniaka, do jego tweeta odniosła się posłanka PiS Bernadeta Krynicka. "Pewnie uważa, że mleko jest z kartonu" - napisała.