Gorąco na miesięcznicy smoleńskiej. Policjanci ściągali aktywistę z drzewa
- Kaczyński nie ucieknie przed nami, choćby zwołał jeszcze trzy razy tyle policji. I tak znajdziemy sposób, żeby znaleźć się w jego okolicy i zadać mu pytania - powiedziała członkini Lotnej Brygady Opozycji. Część aktywistów została zatrzymana przez policję. Przedstawiciel funkcjonariuszy wskazuje jednak, że powodem zatrzymania nie był happening. Aktywiści informują w sieci, że są na komisariacie na Wilczej, a jeden z zatrzymanych ma prawdopodobnie wstrząs mózgu.
Już tradycyjnie, 10 października na pl. Piłsudskiego w Warszawie kwiaty przed pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 r. złożyli przedstawiciele rządu i politycy PiS. Wśród nich był Jarosław Kaczyński.
- Lotna Brygada Opozycji melduje się w okolicach Placu Piłsudskiego, gdzie kłamcy smoleńscy szykują się do kolejnej celebry, a my szykujemy się, by zadać Kaczyńskiemu to samo pytanie co zwykle: gdzie jest wrak? - powiedziała w filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych aktywistka.
Jeden z członków grupy wdrapał się na drzewo, by stamtąd przy użyciu megafonu zwrócić się do prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Kilku innych przy użyciu drabiny weszło na budynek Narodowej Galerii Sztuki Zachęta i skandowało hasła o próbie wyprowadzenia Polski przez PiS z Unii Europejskiej.
Całe zdarzenie było relacjonowane w mediach społecznościowych.
Jeden z członków Lotnej Brygady Opozycji poinformował w mediach społecznościowych, że interweniowała wobec niego policja. "Jesteśmy zatrzymani. Wiozą nas na Wilczą" - napisał.
W kolejnym wpisie aktywiści poinformowali, że są już w komisariacie. Jak podali, zatrzymano łącznie cztery osoby, u jednej jest podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Działacze zaapelowali do świadków o przesyłanie zdjęć i filmów z akcji policji.
Policja wskazała na powody zatrzymań
W sprawie niedzielnych wydarzeń skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym Komendanta Stołecznego Policji, nadkom. Sylwestrem Marczakiem.
- Jakiekolwiek happeningi czy uczestnictwo w zgromadzeniu nie było powodem zatrzymania. Policjanci zatrzymują wtedy, gdy mamy do czynienia z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. Nie inaczej było w tym przypadku - powiedział.
Marczak przyznał, że w trakcie prowadzonych działań, policjanci zatrzymali pięć osób.
- Czynności z naszej strony są prowadzone m.in. w kierunku znieważenia policjanta, naruszenia miru oraz zakłócenia aktu religijnego. Ponadto mówimy o naruszeniu art. 65a. Kodeksu wykroczeń, czyli niestosowania się do poleceń wydawanych przez policjantów. W indywidualnych przypadkach była stosowana z naszej strony siła fizyczna i kajdanki - przekazał w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik.
Zobacz też: Nadal nie został uznany. Miller o Krajowym Planie Odbudowy
Przypomnijmy, że zaledwie dzień wcześniej członkowie Lotnej Brygady Opozycji ustawili przy pomniku Lecha Kaczyńskiego na pl. Piłsudskiego dwie budki wartownicze. Zostawili także "list do brata".
"Kłamcę i bankstera zrobiłeś premierem. Z miernych, służalczych partaczy tworzysz neoelitę. Pozwalasz im kraść i niszczyć państwo. Każesz wywozić dzieci do lasu. Sponsorujesz faszystów. Depczesz traktat który ratyfikowałem 12 lat temu. Kazałeś swojej kucharce ogłosić, że nie uszanowałem konstytucji i teraz jej rękami wyprowadzasz Polskę z Unii Europejskiej. Znów będą na granicach budki strażnicze" - napisali aktywiści.