Gorące telefony na Kremlu. "Putin chciałby rozmawiać z Zachodem"
Od kilku dni trwają rozmowy na linii USA-Rosja. Po tym, jak dwukrotnie rozmawiali ze sobą telefonicznie ministrowie obrony narodowej obu państw, doszło do kontaktu dowódców wojsk amerykańskich i rosyjskich - Marka Milleya i Walerija Gierasimowa. - Putin podjął ofensywę dyplomatyczną, bo wojskowa mu nie wychodzi. Ostatnie rozmowy wskazują, że Rosja dąży do zamrożenia konfliktu bądź wypracowania formuły rozmów pokojowych. Putinowi nie ma co jednak wierzyć, nawet przez minutę – mówią Wirtualnej Polsce eksperci.
Jak poinformowali urzędnicy Pentagonu, do rozmowy telefonicznej przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Marka Milley’a z szefem rosyjskiego Sztabu Generalnego gen. Walerijem Gierasimowem doszło w poniedziałek. Wojskowi mieli omówić "kilka spraw związanych z bezpieczeństwem i zgodzili się, by utrzymać linie komunikacji otwarte". Szczegółów rozmowy nie ujawniono. Miała to być pierwsza rozmowa wojskowych od maja.
Do rozmowy doszło dzień po rozmowie szefa Pentagonu Lloyda Austina i rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, która odbyła się na wniosek tego drugiego. Szojgu rozmawiał również z szefami resortów obrony narodowej Francji, Wielkiej Brytanii i Turcji.
Według amerykańskiego resortu, Austin miał "odrzucić jakiekolwiek preteksty do rosyjskiej eskalacji", odnosząc się do rosyjskich oskarżeń, że Ukraina ma rzekomo planować jądrową prowokację z użyciem "brudnej bomby". Podobne stanowisko zajęli również pozostali ministrowie, którzy też rozmawiali z Szojgu. Uznali oskarżenia Rosji jako "jawnie fałszywe zarzuty".
"Aktualizacja czerwonych linii"
Czy przedstawiciele amerykańskich władz – w obliczu tego co robi Putin w Ukrainie – powinni nadal rozmawiać z urzędnikami i dowódcami Kremla? Według Jerzego Marka Nowakowskiego, byłego ambasadora RP na Łotwie i w Armenii, eksperta ds. stosunków międzynarodowych, wszystko wskazuje, że podczas wojny w Ukrainie kontakt amerykańsko-rosyjski był cały czas utrzymywany.
- Kiedy obserwujemy wojnę w Ukrainie, widzimy, że obie strony nieustannie sobie aktualizują coś, co nazywają "czerwonymi liniami". W realnym wymiarze wygląda to tak, że Amerykanie nie dostarczają Ukrainie najbardziej zaawansowanej technologicznie broni, a Rosja nie podejmuje na wojnie działań związanych np. z użyciem bomby masowego rażenia i intensywnych ataków na linie komunikacyjne, którymi dostarczana jest broń z Zachodu. Takie ataki ze strony Rosji mogłyby być znacznie częstsze, ale nie są. Prawdopodobnie to efekt rozmów dwóch stron na technicznym szczeblu – mówi Wirtualnej Polsce Jerzy Marek Nowakowski.
Jego zdaniem, fakt, iż upubliczniono informację o amerykańsko-rosyjskich rozmowach wskazuje, że Rosjanie dążą do zamrożenia konfliktu, zawieszenia broni bądź wypracowania formuły rozmów pokojowych. - Ja bym nie wierzył, ani przez minutę, że Putin chce trwałego pokoju. Jeżeli uzyskają "pieredyszkę" (chwilę wytchnienia – przyp. red.), to tylko po to, by się wzmocnić i przejść do kolejnego ataku. Podobnie było po 2014 roku. Rosja próbuje podejmować działania poza frontem, gdzie ponosi dotkliwą porażkę. Chce zamrożenia działań wojennych i utrzymania swoich zdobyczy – ocenia były dyplomata.
Według naszego rozmówcy, telefony do zachodnich ministrów i generałów, są sygnałem, że Putin chętnie chciałby rozmawiać z Zachodem. - Nie z Ukrainą, bowiem pole rozmów z Kijowem jest bardzo wąskie. Putin wymyślając opowieści o pokoju chce, by Zachód powstrzymał ukraińską ofensywę. Jednak cokolwiek Kreml nie zaproponuje i tak później się okazuje, że wszystko jest na odwrót. Przypomnę, że całkiem niedawno Putin ogłosił, że właśnie zakończyły się ataki na ukraińskie miasta, po czym te uderzenia gwałtownie się nasiliły. Teraz Moskwa wymyśliła narrację o "brudnej bombie". Jest ona po to, by przygotować grunt do użycia jej właśnie przez Rosję. Wszystkie komunikaty Kremla trzeba odczytywać wektorem odwróconym o 180 stopni – komentuje Jerzy Marek Nowakowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W podobnym tonie wypowiada się prof. dr hab. Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku i Dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego. - Rozmowy jakie toczą przeciwnicy, czyli USA i Rosja, pomagają w nieprzekroczeniu czerwonych linii, jaką mogłoby być m.in. użycie broni jądrowej. W historii konfliktów wrogowie również ze sobą rozmawiali i negocjowali. Rosji jednak nie można wierzyć w szczerość jej intencji. W ostatnim czasie zastraszała możliwością użycia broni jądrowej, by za chwilę twierdzić, że to Ukraina użyje tzw. brudnej bomby. Putin nie jest wiarygodnym partnerem – mówi WP gen. Bogusław Pacek.
"To może być zwykła gra na czas"
W jego ocenie wzmożona aktywność dyplomatyczna Rosji w ostatnim czasie to nie przypadek. - Władze Federacji Rosyjskiej rozmawiają z przedstawicielami akurat tych państw, które mogą mieć wpływ na dalszy przebieg wojny. Odbieram to, jako próby poszukiwania przez Kreml wyjścia z trudnej sytuacji, do jakiej doprowadził obecnie Putin. Moskwa zdała sobie sprawę, że tej wojny wygrać się nie da. Sankcje nałożone na Rosję okazały się być skuteczne i mogą przysporzyć Putinowi nowych kłopotów. Kreml doszedł do ściany i próbuje nawet inicjować rozmowy z ukraińskimi władzami – ocenia gen. Bogusław Pacek.
Zdaniem wojskowego, duża aktywność Rosjan może być zwykłą grą na czas. - Robią wszystko, by wykorzystać zbliżającą się zimę i kryzys energetyczny w Ukrainie i na Zachodzie, do rozegrania swojego scenariusza wojennego. A ten zakłada, że wzmocniona Rosja ze zdwojoną siłą ruszy na froncie wiosną następnego roku – uważa gen. Bogusław Pacek.
"To kompromitacja Putina"
Poprzednia rozmowa dowódców amerykańskiej i rosyjskiej armii miała miejsce 19 maja, a jeszcze wcześniejsza 11 lutego, czyli przed wybuchem wojny w Ukrainie. Co ciekawe, majowa rozmowa generałów – podobnie jak teraz – odbyła się po telefonicznym połączeniu szefa Pentagonu Lloyda Austina z rosyjskim ministrem obrony Siergiejem Szojgu. Austin wezwał wówczas swojego odpowiednika w Moskwie do natychmiastowego wstrzymania ognia w Ukrainie.
Amerykańskie media podkreślały wówczas, że rozmowa Austina z Szojgu zakończyła długi okres, w którym przywódcy Rosji wielokrotnie odmawiali kontaktów ze swoimi amerykańskimi odpowiednikami.
Zdaniem Jerzego Marka Nowakowskiego obecna ofensywa dyplomatyczna Kremla została podjęta w obliczu porażek na froncie. – To kompromitacja Putina, że muszą kupować marny sprzęt od Iranu. A rzekomo druga armia świata dostaje łupnia od ukraińskich sił zbrojnych – mówi WP były dyplomata.
Z kolei w ocenie gen. Bogusława Packa, poprzez rozmowy telefoniczne z Zachodem, Rosji zależy na pokazywaniu "ludzkiej twarzy" władz na Kremlu. - Pamiętajmy, że jeśli Putin mówi o negocjacjach, to tylko na swoich warunkach. Patrząc na jego obecne zabiegi dyplomatyczne wygląda to bardziej na hipokryzję Kremla i próbę przeciągnięcia wojny, przy równoczesnym zmęczeniu zachodnich społeczeństw i Ukrainy. Nie wierzę w dobre intencje Putina. Nadal chce zająć całą Ukrainę i docelowo przesunąć granice bezpieczeństwa Europy – ocenia gen. Bogusław Pacek.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski