Polska"Goń z pomnika bolszewika" - poznaniacy walczą z pozostałościami PRL-u

"Goń z pomnika bolszewika" - poznaniacy walczą z pozostałościami PRL‑u

W Poznaniu w dalszym ciągu można natknąć się na tablice i pomniki przyjaźni polsko-radzieckiej oraz postaci zasłużonych we wprowadzaniu w Polsce komunizmu. Stowarzyszenie KoLiber chce ich usunięcia.

"Goń z pomnika bolszewika" - poznaniacy walczą z pozostałościami PRL-u
Źródło zdjęć: © stowarzyszenie KoLiber

28.01.2015 | aktual.: 27.02.2015 11:03

Chociaż kilka lat temu po burzliwej dyskusji ostatecznie w Poznaniu zburzono pomnik Karola Świerczewskiego, w mieście nadal znajduje się wiele pamiątek po dawnym ustroju. Niektóre z nich można spotkać w ścisłym centrum, jak np. pomnik Braterstwa Polsko-Sowieckiego przy ul. Ratajczaka. Najwięcej śladów niechlubnej przeszłości można jednak znaleźć na Cytadeli, gdzie swoje pomniki ma m.in. Zygmunt Berling i generałowie Armii Czerwonej.

Usunięcia komunistycznych pamiątek domaga się stowarzyszenie KoLiber, które zainicjowało akcję "Goń z pomnika bolszewika". Na początek członkowie stowarzyszenia sporządzili wykaz wszystkich pomników, tablic i nazw ulic upamiętniających komunizm, PRL i przyjaźń polsko-radziecką.

- W sumie znaleźliśmy takich miejsc kilkadziesiąt – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Tomasz Pułról, prezes stowarzyszenia KoLiber. – Moim zdaniem wszystkie należy usunąć, chociaż oczywiście można na ten temat dyskutować, czy koniecznie należy je usunąć, czy może np. zmienić, np. tablicę Róży Luksemburg na taką, która będzie uświadamiać, że ta osoba nie zasłużyła się dobrze w historii Polski.

Właśnie tablica przy ul. Szamarzewskiego upamiętniającą działaczkę polskiego ruchu robotniczego, która m.in. na przełomie XIX i XX w. sprzeciwiała się odzyskaniu przez Polskę niepodległości, budzi na razie najwięcej emocji. W jej obronie wystąpiło kilku poznańskich aktywistów uważających, że Róża Luksemburg była postacią niejednoznaczną, która zginęła za swoje przekonania.

- W połowie lutego planujemy akcję edukacyjną w postaci happeningu, który ma przybliżyć życiorys tej postaci – zapowiada Pułról.

Stowarzyszenie chce zwrócić uwagę na problem komunistycznych pomników i tablic właśnie poprzez happeningi, ale także przez konkretne działania formalne. Udało się już zdobyć poparcie m.in. korporacji akademickich, posła Tadeusza Dziuby i ośmiu radnych.

- Na razie zadeklarowali tylko poparcie, ale liczymy, że w przyszłości podejmą też jakieś inicjatywy w Radzie Miasta – wyjaśnia Tomasz Pułról.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (72)