Godzina grozy. Pasażerowie The Warrior utknęli 50 m nad ziemią
Kilkunastu Australijczyków przeżyło prawdziwy horror podczas przejażdżki jedną z największych kolejek w parku rozrywki - The Warrior. Niespodziewanie doszło do awarii i maszyna stanęła na godzinę, doprowadzając do paniki. Jeszcze bardziej wstrząsająca okazała się jednak zaproponowana przez organizatora forma rekompensaty.
02.08.2023 | aktual.: 02.08.2023 12:02
Coroczne wydarzenia społecznościowe Cairns Show w Australii przyciąga prawdziwe tłumy. W tegorocznej edycji jedną z atrakcji była przejażdżka wyjątkową kolejką. The Warrior został bowiem okrzyknięty najszybszą i niemal największą taką atrakcją.
55 metrów nad ziemią
Jak podaje "Daily Mail", to była trzecia przejażdżka tą kolejką podczas karnawału Cairns Show. Nic nie zapowiadało dramatu, który rozegrał się chwilę po starcie maszyny. The Warrior niespodziewanie zatrzymał się 55 metrów nad ziemią.
Ludzie wpadli w panikę, bojąc się o swoje życie. Obawiano się, że pasy bezpieczeństwa nie wytrzymają i pasażerowie zlecą prosto na zgromadzony pod nimi tłum. Wiele osób zaczęło nagrywać całą scenę. Zwrócono uwagę na operatora maszyny, który nerwowo uderzał w przyciski, próbując ruszyć kolejkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie sądziłam, że zejdziemy, myślałam, że to dla mnie koniec - powiedziała jedna z pasażerek w wywiadzie dla A Current Affair. -Żartowaliśmy, że doszło do awarii, ale potem zdaliśmy sobie sprawę, że tak naprawdę się stało - dodała.
Gdy wydawało się, że wszystko wraca do normy, po chwili znów doszło do awarii zasilania. Tym razem na dłużej. Ostatecznie pasażerowie dosłownie wisieli w powietrzu przez około godzinę.
Szokująca rekompensata
Na szczęście całe to koszmarne zajście zakończyło się jedynie wielkim strachem i po godzinie The Warrior ruszył, a pasażerowie mogli bezpiecznie opuścić kolejkę. Okazało się, że winnym całej sytuacji był zasilający maszynę generator prądu, który się przegrzewał.
Po całym zajściu organizator zaproponował pasażerom feralnego przejazdu szokującą rekompensatę. Zwrócił pieniądze, by mogli jeszcze raz zapłacić za bilet i ponownie przejechać się na The Warrior. Chętnych chyba jednak zabrakło.
- Byłem całkowicie oszołomiony, ponieważ nie było mowy, żebym ponownie wybrał się na tę przejażdżkę - dodała cytowana wcześniej jedna z pasażerek.