"Głupie, fałszywe". Fala krytyki po słowach szefa MSZ Ukrainy

Minister spraw zagranicznych Ukrainy zabrał głos w sprawie kwestii historycznych, które od lat dzielą Polskę i naszego wschodniego sąsiada. Słowa Dmytro Kułeby oburzyły część opinii publicznej nad Wisłą. Pojawiły się również ostre komentarze. Jest też reakcja szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego.

Burza po słowach ukraińskiego ministra. W Polsce zawrzało
Burza po słowach ukraińskiego ministra. W Polsce zawrzało
Źródło zdjęć: © East News, Twitter
Maciej Zubel

29.08.2024 | aktual.: 29.08.2024 07:24

Kułeba w środę był gościem wydarzenia Campus Polska Przyszłości w Olsztynie. Jedna z uczestniczek zadała pytanie, kiedy Polska będzie mogła przeprowadzić ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej. Podkreśliła przy tym, że Polska udziela Ukrainie bardzo dużej pomocy w trwającej od ponad dwóch lat wojnie z Rosją.

- Zostawmy historię historykom, a przyszłość budujmy razem. Gdybyśmy zaczęli grzebać w historii, to jakość rozmowy byłaby zupełnie inna, moglibyśmy wypominać sobie złe rzeczy, które Polacy uczynili Ukraińcom i Ukraińcy Polakom - mówił Kułeba.

Dodał, że uczestnicy Campusu spotykają się w Olsztynie, dokąd - jak stwierdził - ludność ukraińska została przesiedlona w 1947 r. w ramach akcji "Wisła".

Minister przyznał, że rozmawiał o ekshumacji na Wołyniu z ministrem Sikorskim. - Nie mamy problemu z kontynuacją ekshumacji. Mamy tylko taki wniosek do rządu w Polsce, żeby też upamiętniać Ukraińców. Chcemy, żeby to było dwustronne - powiedział.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Ukraina dąży do włączenia Zachodu do wojny? "Nie ma co ukrywać"

Kułeba wywołał oburzenie. "Bardzo zła wypowiedź"

"Nie, panie ministrze Kuleba! To nie chodzi o grzebanie w historii, lecz oddanie należnej czci naszym Rodakom, którzy zostali bestialsko zamordowani. Przyszłości nie da się zbudować bez pamięci o przeszłości. My wiemy, co mamy robić i nas pouczać nie wypada" - napisał na platformie X były wiceminister sprawiedliwości, poseł Suwerennej Polski Michał Wójcik.

Wtórował mu jego były partyjny kolega. Janusz Kowalski wypowiedź Kułeby nazwał "skandaliczną". "Ten polityk powinien zostać uznany za persona non grata w Polsce. I natychmiast wezwany do opuszczenia Polski!" - grzmiał poseł.

Dostało się też Radosławowi Sikorskiemu, który uczestniczył wraz z ukraińskim ministrem w tym samym panelu. Zdaniem Kowalskiego "za brak reakcji" Sikorski powinien zostać "zdymisjonowany z funkcji ministra".

Swojego oburzenia nie krył również prezydent Chełma Jakub Banaszek. "Akcja Wisła nigdy nie powinna mieć miejsca, ale po zrównywanie jej z ludobójstwem na Wołyniu jest podłością, a mówienie o ukraińskim terytorium jest głupie, fałszywe i doprowadzi do zwiększenia niechęci do obywateli Ukrainy" - napisał.

Z kolei Konrad Berkowicz z Konfederacji oświadczył, że Kułeba to "bezczelny minister".

Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina ocenił, że słowa Kułeby to "bardzo zła wypowiedź". "Nie sądzę, by stanowisko strony ukraińskiej się zmieniło w tej sprawie. Zresztą niby dlaczego miałoby się zmienić. Momentum zostało przegapione w roku 2023" - ocenił.

Mocnych słów użył również politolog Marcin Palade. "Gdybyśmy mieli poważne państwo, rządzone przez poważnych polityków, to ten bezczelny typ nigdy więcej nie wjechałby do Polski" - napisał o ministrze z Ukrainy.

Co na to szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski? W rozmowie z PAP powiedział, że "można zajmować się przeszłością lub budować wspólną przyszłość, by nie zagroził nam wspólny wróg". Przyznał, że historia jest problemem w relacjach z Ukrainą, wyraził jednak nadzieję, że Ukraina rozwiąże go "w duchu wdzięczności" za polską pomoc.

- Na przestrzeni kilkuset lat między sąsiadami rachunek krzywd nigdy nie jest "w jedną stronę" - stwierdził Sikorski, pytany o rozmowy z Kułebą na temat ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej i ofiar akcji Wisła.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski