Głupi żart postawił na nogi policję, saperów i straż
Kiedy ok. godz. 8:50 pracownik nadleśnictwa Gubin natrafił w lesie na tajemniczą beczkę, na której leżał ładunek wybuchowy, na nogi postawiono policję, straż pożarną i saperów. Okazało się, że beczka z nieznaną jeszcze substancją, "zabezpieczona" była atrapą miny. Teraz strażacy badają, co jest w beczce - podaje "Gazeta Lubuska".
Jak mówi w rozmowie z "Gazetą Lubuską" rzecznik prasowy krośnieńskiej policji sierż. sztab. Norbert Marczenia beczka stała około 600m od miejscowości Dzikowo. Dodaje, że z ustaleń saperów wynika, iż tajemniczy ładunek okazał się atrapą.
Jeszcze nie została ustalona zawartość beczki. Zajmują się tym strażacy z grupy chemicznej.