Głuchy telefon 112
Za dwa tygodnie, 1 września, w całej Polsce
ma zacząć funkcjonować numer alarmowy 112. Na razie, w ośmiu
miastach Polski (w tym w Poznaniu) trwa jego testowanie -
informuje "Głos Wielkopolski". Poznańscy strażacy, wbrew
zapowiedziom, nie odbierają jednak połączeń przychodzących na 112
z telefonów stacjonarnych. Dlaczego? Bo nie można się do nich
dodzwonić!
W Unii Europejskiej, 112 to numer specjalny, pod który można - za darmo - dzwonić w nagłych wypadkach. Wykręcając go wzywamy straż pożarną, pogotowie, policję, bez względu na to, czy korzystamy z telefonu komórkowego, czy stacjonarnego. Podobnie miało być w Polsce. Termin wprowadzenia w życie dyrektywy minął 1 maja 2004 roku, w chwili przyjęcia Polski do UE. Jednak nasz kraj dotąd nie spełnił obowiązku nałożonego przez Unię - ubolewa dziennik.
W grudniu ubiegłego roku Komisja Europejska zaczęła sprawdzać, dlaczego Polacy, wykręcając 112 z telefonów stacjonarnych, z nikim się nie połączą. W tym roku Polska otrzymała upomnienie. Dopiero po nim, ustalono, że obsługą numeru 112 będą zajmować się (z małymi wyjątkami, nie dotyczącymi Wielkopolski) strażacy.
Pod 112 jednak nadal można się dodzwonić tylko z telefonu komórkowego. Najczęściej, jak w Poznaniu, połączymy się z policją. Jednak są powiaty, na przykład Oborniki, gdzie pod 112 czuwają strażacy i dyspozytorzy pogotowia ratunkowego. W Wielkopolsce, centra powiadamiania ratunkowego, w których służbę pełnią strażacy z dyspozytorami pogotowia, działają już w 11 miejscowościach - mówi "Głosowi Wielkopolskiemu" Leszek Węckowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu. "Niebawem uruchomimy 12 kolejnych". (PAP)