ŚwiatGłosowanie nad Cimoszewiczem we wrześniu?

Głosowanie nad Cimoszewiczem we wrześniu?

Planowane na wtorek wybory nowego przewodniczącego Rady Europy, w których Włodzimierz Cimoszewicz ma zmierzyć się z Norwegiem Thorbjoernem Jaglandem, mogą być przesunięte na wrzesień. Przyczyną jest sprzeciw części delegatów Zgromadzenia Parlamentarnego wobec obecnej procedury wyłaniania szefa RE.

Głosowanie nad Cimoszewiczem we wrześniu?
Źródło zdjęć: © PAP

19.06.2009 | aktual.: 19.06.2009 19:08

Kandydatury byłych premierów Polski i Norwegii, obu związanych z lewicą, zatwierdził 12 maja w Madrycie Komitet Ministrów Rady Europy. Zgodnie z obowiązującą procedurą, przekazał on listę proponowanych nazwisk Zgromadzeniu Parlamentarnemu RE, które powinno głosować w tej kwestii 23 czerwca. Jest jednak prawdopodobne, że wskutek oporu większości członków Zgromadzenia wybory szefa RE nie odbędą się w zaplanowanym terminie.

Rozszerzenia listy kandydatów domagają się bowiem wspólnie przywódcy dwóch frakcji mających razem większość w tym Zgromadzeniu - Europejskiej Partii Ludowej i socjalistów. Nie chcą oni, by delegaci musieli wybierać tylko spośród dwóch osób wskazanych przez Komitet Ministrów RE. Nie podoba im się także, że dwaj inni kandydaci - belgijski chadek Luc van den Brande i węgierski liberał Matyas Eorsi, aktywni delegaci Zgromadzenia, zostali wykluczeni z listy.

- W wypadku jeśli większość członków Zgromadzenia na posiedzeniu w najbliższy poniedziałek zablokuje głosowanie, zostanie ono przełożone automatycznie na kolejną sesję plenarną, czyli na wrzesień - wyjaśnił Francesc Ferrer z biura prasowego Zgromadzenia Parlamentarnego RE. Jego zdaniem w świetle dotychczasowego stanowiska przeważającej części Zgromadzenia, taki scenariusz jest "logiczny". Jednak jest także możliwe, że we wtorek dojdzie do głosowania nad dwoma kandydatami, gdyż delegatów Rady Europy na ogół nie obowiązuje "frakcyjna" dyscyplina.

Jak wyjaśnił Ferrer, gdyby doszło do przesunięcia głosowania na jesień, Komitet Ministrów Rady Europy - pod presją Zgromadzenia - może rozszerzyć listę kandydatów ubiegających się o stanowisko szefa RE. W takim wypadku Polak i Norweg staną do walki z innymi konkurentami.

Według eurodeputowanej Danuty Jazłowieckiej (PO), do niedawna wiceprzewodniczącej Zgromadzenia Parlamentarnego RE, gdyby doszło we wtorek do wyborów nowego szefa Rady Europy, szanse Cimoszewicza i Jaglanda są wyrównane. Jej zdaniem Polak może zyskać na przesunięciu głosowania na jesień. Nasz kandydat najpóźniej rozpoczął kampanię na stanowisko szefa RE. Każdy dzień działa na jego korzyść, pozwala nam lepiej spopularyzować jego osobę i program - podkreśliła Jazłowiecka.

Zgromadzenie Parlamentarne RE, które ma 636 członków - 318 przedstawicieli parlamentów krajowych i 318 zastępców przedstawicieli, ma wyłonić nowego sekretarza generalnego absolutną większością głosów (głosy oddaje 318 osób). Jeśli w pierwszej turze nie dojdzie do rozstrzygnięcia, to w drugiej zwycięski kandydat musi uzyskać poparcie względnej większości głosujących. Nowy szef tej europejskiej instytucji, wybrany na pięcioletnią kadencję, zastąpi obecnego sekretarza generalnego RE, Brytyjczyka Terry'ego Davisa.

Powstała w 1949 roku Rada Europy z siedzibą w Strasburgu skupia 47 państw i zajmuje się przede wszystkim działaniem na rzecz ochrony praw człowieka.

Szymon Łucyk

Źródło artykułu:PAP
unia europejskakandydatwłodzimierz cimoszewicz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)