Głośne zabójstwo Polaka - zaskakujący koniec śledztwa
Z braku odpowiedzi Pakistanu na sześć wniosków o pomoc prawną warszawska prokuratura zawiesiła śledztwo ws. zabójstwa w tym kraju w 2009 r. przez talibów polskiego geologa Piotra Stańczaka. Zabójcy Polaka, schwytani w Pakistanie i wypuszczeni z powodu braku dowodów, mogą pozostać bezkarni.
28.06.2011 | aktual.: 28.06.2011 14:31
Poinformował o tym rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie prok. Zbigniew Jaskólski. Ujawnił, że między majem 2009 r. a marcem br. prokuratura ta wysłała do Pakistanu sześć wniosków o pomoc prawną.
Prokurator dodał, że śledztwo może zostać wznowione, jeśli z Pakistanu nadejdą materiały dające podstawy do czynności procesowych. - Praktycznie po naszej stronie nie ma już żadnych czynności do wykonania - oświadczył Jaskólski.
Niespełnione żądania i uwolnieni podejrzani
Stańczaka uprowadzono 28 września 2008 r., zabito wtedy jego ochroniarza i dwóch kierowców. Talibowie związaniu z ugrupowaniem Tehrik-e-Taliban Pakistan w zamian za wypuszczenie Polaka domagali się zwolnienia z więzień swych kompanów. Wobec niespełnienia tych żądań przez pakistańskie władze w lutym 2009 r. ogłosili, że Polaka zabili. W kwietniu tego samego roku ciało Stańczaka przewieziono do kraju. Pogrzeb odbył się w Krośnie.
W lutym br. media podały, że sąd w Rawalpindi uniewinnił z braku dowodów byłego deputowanego do Zgromadzenia Narodowego Shaha Abdula Aziza oraz Attatullaha Khana, oskarżonych o porwanie Stańczaka i zamordowanie go. Pakistański prokurator, prowadzący sprawę uprowadzenia i zabójstwa Polaka, zapowiedział apelację. Twierdzi, że sąd zignorował niektóre ważne fakty.
Po wyroku warszawska prokuratura podawała, że wysłała kolejny wniosek o pomoc prawną, odnoszący się "do osób i okoliczności, które znajdowały się w wyroku". Informowała też, że nie ma odpowiedzi na żaden z kilku wcześniej wysłanych wniosków. Np. w sierpniu 2009 r. polscy śledczy wystąpili do Pakistanu o materiały całej sprawy.
Szacunek i rozczarowanie
Polskie MSZ zapowiadało po tym wyroku, że "sprawa morderstwa Piotra Stańczaka będzie poruszana w najbliższym czasie w kontaktach wysokiego szczebla ze stroną pakistańską". - Prokurator zapowiedział apelację; mamy nadzieję na lepszą niż do tej pory współpracę prokuratury polskiej z pakistańską - mówił w lutym br. rzecznik MSZ Marcin Bosacki. MSZ, szanując niezawisłość władzy sądowniczej w Pakistanie, było rozczarowane wyrokiem, jak i tym, że bezpośredni zleceniodawca porwania i zabójstwa wciąż jest na wolności.
Przewodniczący Senatu Islamskiej Republiki Pakistanu Farooq Hamid Naek oświadczył w maju br. w Warszawie, że dopilnuje, aby śledztwo w sprawie Stańczaka było prowadzone dalej. - Tę sprawę będę prowadził osobiście - zapewnił. Jako "niezwykle przykrą" określił decyzję sądu w Rawalpindi. Poinformował, że do sądu w Islamabadzie wniesiono już apelację.
W 2009 r. ujawniono, że Aziza aresztowano z powodu podejrzeń o związek z zabójstwem Stańczaka. Aziz był kluczową postacią negocjacji z talibami w trakcie przetrzymywania Polaka. Po zabiciu Stańczaka zaproponował pomoc w odzyskaniu ciała; ofertę przyjęło polskie MSZ.
Jego aresztowanie miały umożliwić zeznania zatrzymanego wcześniej Attatullaha Khana - terrorysty, który przyznał się do porwania Stańczaka. Khan miał rozpoznać Aziza jako osobę, z której polecenia zabito Polaka po załamaniu się negocjacji. W trakcie rozprawy adwokat Khana zwrócił uwagę, że zeznania oskarżonego spisano w języku angielskim, podczas gdy jako Pusztun zna on wyłącznie swój język ojczysty i nie wiedział, co znalazło się w protokole z przesłuchania.
Po zatrzymaniu Khana szef MSZ Radosław Sikorski wyrażał nadzieję, że zostanie on sprawiedliwie osądzony. - Sprawiedliwie, to znaczy bardzo surowo. Cieszę się, że będzie sądzony w Pakistanie, gdzie obowiązuje kara śmierci - podkreślił. Helsińska Fundacja Praw Człowieka krytycznie oceniła tę wypowiedź. "Z najwyższym zdumieniem przyjęliśmy słowa Sikorskiego gloryfikujące stosowanie kary śmierci" - oświadczyła Fundacja.
Łukasz Starzewski