"Głos Rosji": groźby Phenianu to blef
Rosyjscy eksperci twierdzą, że władze Phenianu nie dysponują bronią jądrową. Moskwa oficjalnie potępia działania północnokoreańskiego reżimu, ale odpowiedzialnością za wzrost napięcia w rejonie Półwyspu Koreańskiego obarcza również USA. Według rozgłośni "Głos Rosji", groźby Phenianu to blef.
Generał Jewgienij Bużyński były szef zarządu układów międzynarodowych rosyjskiego ministerstwa obrony, twierdzi, że koreański reżim nie dysponuje ani głowicami jądrowymi, ani rakietami do ich przenoszenia. W jego opinii to blef, który skwapliwie podtrzymują USA, aby pod pretekstem bezpieczeństwa rozbudowywać swój system tarczy antyrakietowej w rejonie Pacyfiku. Podobnie uważa prezydent akademii problemów geopolitycznych, emerytowany generał Leonid Iwaszow. - Korea Północna jedynie napina muskuły w odpowiedzi na amerykańskie manewry prowadzone w pobliżu Półwyspu Koreańskiego - twierdzi wojskowy.
Rosja bezpośrednio graniczy z Koreą Północną. Co prawda granica liczy tylko 16 kilometrów, ale jak podkreślają rosyjscy politycy, nikt nie chce, aby w pobliżu ich terytorium doszło do skażenia radioaktywnego. Rosyjskie systemy radarowe monitorują niebo nad obiema Koreami. Jednocześnie prowadzony jest monitoring promieniowania radioaktywnego na tym obszarze.
W ostatnim czasie napięcie na Półwyspie Koreańskim znacznie wzrosło. 21 marca Korea Północna zagroziła atakiem na amerykańskie bazy morskie w Japonii i na wyspie Guam. Była to odpowiedź Phenianu na przelot bombowców strategicznych USA w pobliżu półwyspu. Północnokoreański przywódca Kim Dzong Un postawił również w stan gotowości wojska rakietowe oraz ogłoszono wejście w stan wojny z Koreą Południową.