Głoduje już 13 pracowników Huty Baildon
Do 13 wzrosła liczba hutników z upadłej Huty Baildon w Katowicach, głodujących w obronie miejsc pracy. Najwytrwalsi głodują już 22. dzień. W poniedziałek do protestu dołączyła kolejna osoba.
Przed tygodniem dwaj wyczerpani głodówką hutnicy trafili do szpitala. Ich koledzy nie zamierzają jednak przerywać protestu do czasu spełnienia podstawowego postulatu, jakim jest zachowanie miejsc pracy w zakładzie.
W niedzielę dwaj głodujący, skarżący się na niewydolność nerek, dostali zastrzyki. Niewykluczona jest ich hospitalizacja. Tego dnia ksiądz z pobliskiej parafii odprawił mszę dla protestujących. Przed dwoma tygodniami mszę w hucie odprawił metropolita górnośląski abp Damian Zimoń.
Huta Baildon SA jest w upadłości od połowy maja. Dotychczas wypowiedzenia otrzymało ponad 600 osób z blisko tysiącosobowej załogi. Z powodu braku środków hutnicy z Baildonu jak dotychczas nie mogą liczyć na świadczenia tzw. Hutniczego Pakietu Socjalnego (HPS).
W ubiegłym tygodniu z protestującymi spotkał się wiceminister gospodarki Edward Nowak, odpowiedzialny w resorcie m.in. za restrukturyzację hutnictwa. Zapewnił on o możliwości skorzystania z osłon zawartych w HPS przez część załogi.
Jednak zasadniczym postulatem związkowców jest utrzymanie miejsc pracy w produkcyjnej części huty. Oczekujemy teraz na odpowiedź strony rządowej na postulaty przedstawione ministrowi Nowakowi - powiedział Krzysztof Olszówka z "Solidarności" Huty Baildon.(kar)