"Girzyński dał opozycji możliwość pokazania Jandy a rebours". Polityczne komentarze po szczepieniu posła
W Zjednoczonej Prawicy nie ma większego zrozumienia dla tłumaczenia posła PiS prof. Zbigniewa Girzyńskiego, który skorzystał ze szczepionki w puli dla pracowników akademickich. - Powinien mieć własny rozum i wiedzieć, jak to zostanie odebrane. Położył wizerunkowo Narodowy Program Szczepień - mówi WP jeden z polityków Solidarnej Polski.
- To jest bardzo inteligentny i miły facet, ale zachowanie jest absolutnie niedopuszczalne. Reakcja partii była natychmiastowa i adekwatna - słyszę z ust osoby bliskiej KPRM, gdy pytam, co dalej z posłem Zbigniewem Girzyńskim. Choć o zarejestrowaniu się w kolejce do szczepień z puli pracowników naukowych polityk poinformował w mediach społecznościowych już 22 grudnia, o tym, że faktycznie przyjął dawkę szczepionki jeszcze przed większością seniorów z grupy pierwszej, głośno zrobiło się dopiero na początku tego tygodnia, gdy o sprawie poinformowały lokalne "Nowiny Dziennik Toruński".
Co prawda prawo do zaszczepienia się w pierwszej grupie gwarantuje niemedycznym nauczycielom akademickim rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia, ale ukazało się ono dopiero 14 stycznia i w praktyce odnosiło do uczelni, które posiadały wydziały lekarskie oraz ich pracowników.
"Sami to nakręciliśmy"
- Przecież on wykłada na instytucie historii. Nie miał wyobraźni, jak to zostanie odebrane? - komentuje jeden z polityków PiS-u. Jak dodaje, z partią Zbigniew Girzyński się raczej nie pożegna. Wcześniej we wtorek o zawieszeniu posła w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości na Twitterze poinformował Krzysztof Sobolewski. - Na tym się zapewne skończy. PiS ma za kruchą większość w Sejmie. Girzyński mógłby przejechać zakonnicę na pasach, też by się na tym skończyło, ale w obecnej sytuacji pewnie byłoby mniej oburzające niż szczepienie przed seniorami. Sami to nakręciliśmy - dodaje rozmówca Wirtualnej Polski.
Do kontrowersji w oświadczeniu na Facebooku odniósł się również sam zainteresowany. "Nikogo o żadne pierwszeństwo w kolejce nie prosiłem i w żadnym wypadku nie zaszczepiłem się poza kolejnością. (…) Podzielam opinię sformułowaną przez pana posła Krzysztofa Sobolewskiego, że 'zasady obowiązują wszystkich'. Obowiązywać powinny zwłaszcza tych, którzy je ustanawiają" - stwierdził poseł.
Jego wyjaśnienia mówiące o "postępowaniu od A do Z zgodnie z zaleceniami władz uczelni" nie przekonały jednak ministra zdrowia Adam Niedzielskiego. - Uważam, że to jest zachowanie niegodne, bez względu na barwy polityczne. To są takie tłumaczenia z kategorii 5-latka. Z mojego punktu widzenia to sytuacja absolutnie nieakceptowalna - skomentował w Radiu ZET.
"Girzyński miał na pieńku z Nowogrodzką"
Równie jednoznacznie w nieoficjalnych rozmowach wypowiadają się osoby z bliskiego zaplecza Nowogrodzkiej. Zwracają uwagę, że Zbigniew Girzyński od dawna miał na pieńku z kierownictwem partii. - Z nim akurat może być bardziej na ostro, bo on robi, co chce. Uznał, że został wybrany do Sejmu dzięki aktywności w TVN24 i chodzi tam bez żadnego zgłaszania, bez pytania kogokolwiek. Taki wolny elektron. Podobnie było ze szczepieniem - twierdzi nasz informator.
Wyjaśnień o postępowaniu zgodnie z zaleceniami uniwersytetu nie podzielają również politycy opozycji.
- Poseł Giżyński najwyraźniej skorzystał z luki prawnej umożliwiającej szczepienie pracownikom niemedycznym uczelni posiadających wydziały medyczne. Choć w mediach głośno było o tej pomyłce legislacyjnej i wiele uczelni, po uzyskaniu precyzyjnej interpretacji przepisów z Ministerstwa Zdrowia, już na początku stycznia wysłało swoim pracownikom informację, że ich skierowania zostaną anulowane, prof. Girzyńskiemu nie zapaliła się czerwona lampka. Kombinowanie, jak zaszczepić się przed nimi, i wykorzystywanie dziur w prawie przez posła RP jest jak splunięcie w twarz wszystkim czekającym na swoją kolej zgodnie z przyjętymi zasadami - mówi w rozmowie z WP Daria Gosek-Popiołek, posłanka Partii RAZEM.
Co ciekawe, w części Zjednoczonej Prawicy, a zwłaszcza w partii Zbigniewa Ziobry, którą prof. Girzyński krytykował w ostatnich miesiącach w swoich wypowiedziach medialnych, zapanowało swoiste schadenfreude. - Girzyński we własnym interesie położył strategię Narodowego Programu Szczepień i dał opozycji możliwość możliwość pokazania Jandy a rebours - mówi mi jeden z polityków Solidarnej Polski. Jak dodaje, ta sprawa ma jeszcze drugie dno.
- Obok tłumaczeń Girzyńskiego widzimy również kuriozalne wyjaśnienia uczelni, co rodzi pytania o szczelność całego systemu. Ile jest jeszcze takich luk? Czy ministrowie Dworczyk i Niedzielski nad tym procesem panują? - dopytuje rozmówca WP.
Według zapewnień Ministerstwa Zdrowia oraz Kancelarii Premiera, sprawa ma być badana, a przepisy umożliwiające szczepienia osobom, które ewidentnie nie znajdują się w grupie priorytetowej, mają zostać doprecyzowane.
Marcin Makowski dla WP Wiadomości