Ginekolog Grzegorz Południewski: spór o tabletkę "dzień po" jest dla mnie szokujący
Szokujące jest dla mnie, że środowiska prawicowe występują przeciwko tej pigułce, która w sposób rzeczywisty ogranicza liczbę aborcji, legalnych czy nielegalnych - mówił w "Kropce nad I" w TVN24 ginekolog Grzegorz Południewski. Rozmowa dotyczyła tabletki "dzień po", która ma być w Polsce dostępna bez recepty. Drugi z gości programu, ks. Dariusz Oko, przekonywał, ze spór dotyczy dwóch postaw: "ludzi, którzy chcą stawiać na pierwszym miejscu miłość, rozum, szacunek dla kobiety i takich, którzy za bardzo ulegają swoim żądzom".
W ubiegłym tygodniu ministerstwo zdrowia poinformowało, że pigułka "dzień po" ellaOne będzie dostępna w Polsce bez recepty. Takie rozwiązanie rekomendowała Komisja Europejska.
Ginekolog Grzegorz Południewski mówił, że tabletki "dzień po" dostępne są w Polsce od wielu lat. Jak dodał, do tej pory nie wywoływały tak ożywionych dyskusji.
Południewski dowodził, że błędne jest stwierdzenie, iż preparaty wywołują aborcję. - Z medycznego punktu widzenia rozgraniczenie pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi i aborcyjnymi jest jasne: do momentu zagnieżdżenia się zapłodnionej komórki jajowej we wczesnych fazach rozwoju w śluzówce macicy mówimy o preparatach antykoncepcyjnych. Wszystko, co działa później, od momentu zagnieżdżenia, może być traktowane jako mikroaborcja lub mikroporonienie - wyjaśniał. Również Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przyjęła takie rozgraniczenie.
- To sofistyka! - odpowiadał ks. Dariusz Oko. Jak stwierdził duchowny, takie rozróżnienie jest kwestią umowy. I dodał, że kontrowersje wokół tabletki "dzień po" obrazują spór pomiędzy przedstawicielami dwóch postaw - "ludzi, którzy chcą stawiać na pierwszym miejscu miłość, rozum, szacunek dla kobiety i takich, którzy za bardzo ulegają swoim żądzom" - twierdził.
- Jeżeli człowiek daje się zniewolić swoim żądzom, to staje się niewolnikiem. A życie niewolnika jest straszne. Żadna kobieta nie jest uszczęśliwiana aborcją. Ona jest często podwójnie krzywdzona: najpierw zmuszana do antykoncepcji hormonalnej, bardzo szkodliwej dla organizmu, a później jeszcze do aborcji - mówił ks. Oko.