Gimnazjalistka przyniosła granat do szkoły, żeby spytać czy może wybuchnąć
14-letnia uczennica gimnazjum w Wierzbicy w Lubelskiem przyniosła do szkoły granat typu F1 i spytała nauczyciela, czy może wybuchnąć. Policja ewakuowała szkołę; granat zabezpieczyli saperzy - poinformowała rzeczniczka policji w Chełmie, Wioletta Pawluk.
Granat pochodzący z okresu II wojny światowej dziewczynka wzięła z domu. Miał zapalnik. Granat przyniósł do domu ojciec dziecka, który niegdyś znalazł go w nieustalonych okolicznościach - powiedziała Pawluk.
Dziewczynka jest uczennicą II klasy gimnazjum. Według ustaleń policji dzieci, niedawno na lekcji fizyki, uczyły się m.in. o zjawiskach z dziedziny balistyki, związanych z miotaniem pocisków.
Aneta F. przyniosła do szkoły zabrany z domu granat. Już na pierwszej lekcji, była to lekcja geografii, dziewczynka pokazała granat nauczycielowi i spytała, czy może wybuchnąć.
Powiadomiona policja natychmiast ewakuowała ze szkoły około 500 osób - uczniów i nauczycieli. Wezwani saperzy zabrali granat. Zagrożenie już minęło, dzieci wróciły do szkoły. Policja będzie ustalać wszystkie okoliczności znalezienia granatu - dodała Pawluk.