Gilowska ujawniła, kto mógł na nią donosić do SB
Zdymisjonowana wicepremier i minister finansów
Zyta Gilowska złożyła wniosek do prokuratury w sprawie -
jak mówiła - szantażu lustracyjnego, który ją spotkał. Gilowska
poinformowała o tym dziennikarzy w Starym Tartaku na
Lubelszczyźnie podczas uroczystości wręczenia wyróżnienia
"Kordelas Leśnika Polskiego", przyznanego jej za zasługi dla Lasów
Państwowych.
24.06.2006 | aktual.: 24.06.2006 14:29
Prosiłam premiera, żeby złożył wniosek do prokuratury, premier tego nie zrobił wobec tego ja złożyłam dzisiaj wniosek na ręce prokuratora generalnego, z którym rozmawiałam w sprawie szantażu lustracyjnego, którego byłam obiektem. Niech prokuratura prowadzi śledztwo, niech się nie zdaje, że teraz można Gilowskiej zamknąć usta, bo została zdymisjonowana wobec tego nie ma sprawy. Jest sprawa - powiedziała Gilowska.
Była wicepremier i minister finansów ujawniła, kto mógł na nią donosić do SB. Podczas uroczystości wręczenia wyróżnienia "Kordelas Leśnika Polskiego" w Starym Tartaku pod Lubartowem, Gilowska powiedziała dziennikarzom, że w sprawę są zamieszani jej przyjaciele ze Świdnika.
Gilowska powiedziała, że chodzi o koleżankę i jej męża, którzy mieszkają w Świdniku. Dodała, że chce, by ludzie wiedzieli, iż w tym mieście mieszka człowiek, który jest sprawcą tragedii, która ją spotkała.
Zyta Gilowska oświadczyła też, że jej wyjazdy zagraniczne organizował Katolicki Uniwersytet Lubelski. Powiedziała, że nigdy zatem nie ubiegała się o paszport, stypendium, staż ani żadne inne dobro, które - jak określiła - było reglamentowane na rynku przez SB.
Była wicepremier powiedziała, że nie pojechała na uroczystość wręczenia jej dymisji przez Prezydenta RP, ponieważ spotkanie z leśnikami było uzgadniane od wielu tygodni i ta uroczystość "jest milsza". Ja przeprosiłam naturalnie, ale przecież tu się z leśnikami umawiałam od kilku tygodni. Nie mogłam wiedzieć, że będzie taki zbieg okoliczności - dodała Gilowska.