PolskaGilowska: dobry, choć ryzykowny nabytek

Gilowska: dobry, choć ryzykowny nabytek

Publicyści: "Polityki" Janina Paradowska i
"Newsweeka" Piotr Zaremba są zgodni, że nominacja Zyty Gilowskiej
na stanowisko wicepremiera i ministra finansów może poprawić
wizerunek rządu.

07.01.2006 | aktual.: 07.01.2006 18:11

Gilowska zastąpiła w sobotę na stanowisku ministra finansów odwołaną tego dnia przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Teresę Lubińską.

Ta nominacja może się w pewnej perspektywie opłacić. Zyta Gilowska była dotychczas popularnym politykiem i ma łatwość komunikowania się. Marcinkiewiczowi opłaca się to z propagandowego punktu widzenia, PiS być może również na tym zyska - podkreśliła Paradowska.

Według niej, powołanie Gilowskiej na stanowisko ministra finansów jest bardzo zręcznym posunięciem, ponieważ pomaga premierowi Marcinkiewiczowi zatrzeć niedobre wrażenie, które - zdaniem Paradowskiej - powstało po dymisji ministra skarbu Andrzeja Mikosza. Premier pokazał, że potrafi wychodzić z trudnych sytuacji i przechodzi do ofensywy propagandowej - powiedziała.

Jako niewątpliwie dobry nabytek dla tego rządu nominację Zyty Gilowskiej ocenił Piotr Zaremba. Jak twierdzi, Gilowska dała się dotychczas poznać jako osoba charyzmatyczna, robiąca bardzo dobre wrażenie w mediach. Gilowska sprawia wrażenie osoby bardzo kompetentnej, więc - medialnie - będzie to mocny punkt tego rządu. Jeśli nowa minister będzie mogła realizować swoje dotychczasowe poglądy, to będzie to krok w dobrym kierunku dla Polski - zaznaczył publicysta "Newsweeka".

Dodał jednak, że pojawia się pytanie, czy duży dar medialno- polityczny Gilowskiej przełoży się na jej sprawność w kierowaniu resortem finansów.

Ona była już wcześniej szykowana do rządu Jana Rokity jako wicepremier i być może minister finansów. Wówczas słyszałem w Platformie takie właśnie wątpliwości związane z jej przygotowaniem do objęcia takiego urzędu - wyjaśnił.

"Problemem", który dostrzega Paradowska jest natomiast fakt, że to Gilowska była właśnie "najgorętszą" zwolenniczką podatku liniowego, podczas gdy PiS wygrało wybory pokazując pustoszejącą lodówkę i znikające zabawki ukazujące prawdopodobny - zdaniem tej partii - efekt jego wprowadzenia.

To wszystko znikało w wyniku wprowadzenia podatku liniowego. Albo pani profesor wycofa się ze swoich poglądów, albo PiS zacznie pokazywać, że podatek liniowy jest możliwy - powiedziała Paradowska.

Jej zdaniem, nominacja Gilowskiej nie jest pierwszym przypadkiem, gdy "PiS wycofuje się z programu". Minister Zbigniew Religa został ministrem zdrowia, mimo że zwalczał program PiS - zauważyła Paradowska.

Zaremba zastanawia się natomiast, na ile poglądy Gilowskiej nastawione na "porządkowanie finansów" będą współgrały z polityką rządu Kazimierza Marcinkiewicza.

Publicysta "Newsweeka" uważa, że Platforma Obywatelska traktuje tę nominację jako "ruch wymierzony przeciwko sobie". Wbrew pozorom wprowadzenie osoby bliskiej Platformie nie jest gestem w stronę tej partii. Liderzy PO mogą to odbierać jako żart, psikus, ruch skierowany przeciwko nim - ocenił.

Ta nominacja - zaznaczył publicysta Newsweeka - pokazuje, że można realizować postulaty Platformy bez Platformy. Jego zdaniem, może być to także "zachęta" dla innych polityków PO dla indywidualnego szukania swojej kariery w rządzie Marcinkiewicza.

Jednym z celów nominacji Gilowskiej było pokazanie politykom PO, że trwanie w opozycji jest bezsensowne, bo pewne elementy własnego programu mogą oni realizować w rządzie PiS. To jest jednak ruch ryzykowny - ocenił Zaremba.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)