Gigantyczna afera wiatrakowa. Skarb Państwa mógł stracić 1,4 miliarda złotych

Służby i ABW sprawdzają umowy z 2013 roku zawarte przez konsorcjum państwowych spółek: PGE i Energę, dotyczące zakupu farm wiatrowych od zagranicznych koncernów. Straty wyrządzone transakcją, która była w rzeczywistości zakupem wirtualnych projektów, szacowane są na 1,4 miliarda złotych. Mimo to nikt do tej pory nie poniósł odpowiedzialności.

Gigantyczna afera wiatrakowa. Skarb Państwa mógł stracić 1,4 miliarda złotych
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Renata Dąbrowska
Sylwester Ruszkiewicz

13.07.2018 | aktual.: 13.07.2018 17:37

Jest 2013 rok. Na czele Polskiej Grupy Energetycznej stoi zaufany człowiek Donalda Tuska – Krzysztof Kilian. PGE ma ambitny plan przejęcia gotowych farm i projektów farm wiatrowych od dwóch zagranicznych spółek: duńskiej Dong Energy oraz hiszpańskiej Iberdrola Renovables Energia.

Transakcja za ponad miliard złotych

28 czerwca 2013 roku konsorcjum PGE oraz Energa Hydro (spółka zależna od Energa S.A.) zawierają z Dong Energy umowę, dzięki której przejmują portfel farm wiatrowych w Polsce. Dokładniej dwie działające farmy w Karnicach i Jagniątkowie (zachodniopomorskie), a także pakiet dziewięciu projektów, które miały być zrealizowane w latach 2014 - 2018. Wartość transakcji to 710,7 mln zł. Z kolei 31 lipca 2013 roku podobną umowę zawarto z firmą Iberdrola. Tym razem przejęto trzy operujące farmy wiatrowe i kolejny pakiet dwóch projektów. Termin realizacji 2014 -2016. Wartość transakcji 392,4 mln zł. Zgodę na zakup wydaje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- Transakcja przejęcia farm wiatrowych wpisuje się w strategiczny rozwój Grupy Kapitałowej PGE w energetyce wiatrowej na lądzie oraz poszerzenie przez Grupę PGE kluczowych kompetencji w obszarze zarządzania projektami w tej dziedzinie. Transakcja obejmuje także przejęcie zespołu pracowników DONG Energy i Iberdrola w Polsce - chwaliła się wtedy spółka w komunikacie.

Wirtualne projekty do kosza

Realizacja i nadzór nad inwestycjami przypadły w udziale specjalnie do tego powołanej spółce – PGE Energia Odnawialna. Szybko się jednak okazuje, że transakcja jest chybiona i trudno ją będzie zrealizować. – Po pierwsze od samego początku istniało wysokie ryzyko niezrealizowania, po drugie przepisy dotyczące Odnawialnych Źródeł Energii nie były dopracowane, a po trzecie okazało się, że do zakupu udziałów w zagranicznych firmach wykorzystano inną wartość wyceny tych przedsiębiorstw – mówi nam nasz informator z PGE znający kulisy transakcji.

Obraz
© PGE Energia Odnawialna | PGE Energia Odnawialna

- W efekcie spośród 11 projektów tylko 2 zostały zrealizowane. Pozostałe 9 projektów nie przekazano w ogóle do eksploatacji: dwa projekty zamrożono, trzy projekty uzależniono od wprowadzenia odpowiednich narzędzi prawnych, a realizację czterech w ogóle zaniechano - ujawnia nam nasze źródło z PGE. Zamiast zysków z inwestycji, szybko pojawiły się straty. Wszystkie przejęte farmy wiatrowe i projekty farm zostały objęte odpisami z tytułu utraty ich wartości. Łączna wartość odpisów w latach 2015-2016, a więc strat poniesionych przez Skarb Państwa wyniosła 530 794 tys. zł.

Te dwa zrealizowane projekty to Kisielice II i Karwice. Wartość ukończonych projektów wynosi 49,5 mln zł. Pozostałe 9 projektów (1 projekt od Iberdrola - Kisielice III i 8 projektów od Dong Energy - Karnice II, Rybice, Starza, Karnice III, Bielice, Bielice Ext. Wirówek, Bukowo, Olecko) nie zostały zrealizowane. Ich wartość wyniosła 256,2 mln zł.

W przypadku dwóch projektów (Karnice III i Bukowo) wstrzymano realizację do 31 grudnia 2018 r. W przypadku 4 projektów (Kisielice III, Bielice, Bielice Ext. Wirówek, Olecko) zaniechano realizacji. Uruchomienie 3 projektów (Karnice II, Rybice, Starza) było od początku bardzo ryzykowne.

Sprawa wyszła na jaw dzięki „Audytowi przejęcia przez PGE Polską Grupę Energetyczną projektów inwestycyjnych od Dong Energy oraz Iberdrola Renawables Polska i ich realizacji przez PGE Energia Odnawialna”. Audyt liczy sobie 98 stron i powstał w styczniu tego roku.

Audyt obnaża transakcję

Według kontrolerów, umowa od początku budziła ogromne wątpliwości. "Przy przeprowadzeniu wyceny przyjęty został 25-letni okres użyteczności ekonomicznej, co jest nieadekwatne do okresu 15-, 20-letniego użytkowania farmy wiatrowej w obowiązującej strategii grupy PGE na lata 2012- 2035. (…) W okresie kiedy miał miejsce proces nabywania aktywów od Dong i Iberdrola jednym z najistotniejszych ryzyk (…) był brak ustabilizowanego środowiska regulacyjnego" – czytamy w audycie.

Przy okazji audytu kontrolerzy natrafiają na brak dokumentacji dotyczącej transakcji z 2013 roku. "Audytorzy zidentyfikowali brak m.in. materiałów stanowiących źródło informacji o możliwości zakupu udziałów Dong Energy, na podstawie których Zarząd PGE podjął decyzję o rozpoczęciu działań" - ujawniają audytorzy.

W swoich wnioskach końcowych sygnalizują to przełożonym. "Mając na uwadze niepewność co do kompletności przekazanej audytorom dokumentacji, jak również z uwagi na toczące się postępowanie prokuratorskie dotyczące przedmiotowej transakcji audytorzy odstępują od formułowania rekomendacji (…)" – czytamy w raporcie.

Służby sprawdzają, kto zawinił

Sprawą na początku ubiegłego roku zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także Prokuratura. - Prokuratura Regionalna w Lublinie prowadzi postępowanie przygotowawcze w sprawie wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach w kwocie co najmniej 250.000.000 zł w mieniu Polskiej Grupy Energetycznej S.A. należącej do Skarbu Państwa, wskutek nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi spółki w związku z przygotowaniem i przeprowadzeniem w 2013 r. w Warszawie transakcji zakupu udziałów i akcji spółek Iberdrola Renevables Polska Sp. z o.o. i Dong Energy Wind Power A/S, zarządzających farmami wiatrowymi oraz rozwijających projekty farm wiatrowych na terenie Polski, tj. o czyn z art. 296 § 1 i 3 k.k. w zw. z art. 12 k.k. Przedmiotowe śledztwo znajduje się w fazie in rem. Nikomu nie postawiono zarzutów – informuje nas Arkadiusz Jaraszek z prokuratury krajowej.

Według śledczych, kwota strat poniesionych po podpisaniu umowy jest nie mniejsza niż 250 milionów złotych. Przypomnijmy, że w audycie ta kwota jest ponad dwa razy większa – 530 milionów złotych.

Jeszcze większe straty z tytułu niezrealizowanych projektów farm wiatrowych miała ponieść Energa. Tu kwota sięga ponad miliard złotych.

- Do śledztwa dotyczącego PGE dołączono również śledztwo w sprawie nadużycia udzielonych uprawnień przez osoby kierujące Energa Hydro Sp. z o.o. oraz Energa S.A. polegającego na podpisaniu niekorzystnych umów dotyczących nabycia aktywów farm wiatrowych w postaci udziałów w spółkach wchodzących w skład Dong Energy oraz udziałów w Iberdrola Renewables Polska Sp. z o.o. i wyrządzenia tym szkody w wielkich rozmiarach w kwocie 1 153 422 131 zł, tj. o czyn z art. 296 § 1 i 3 kk w zw. z art. 12 kk. - dodaje prokurator Arkadiusz Jaraszek.

PGE w roli pokrzywdzonego

Co na to PGE? - W styczniu 2017 r. PGE Polska Grupa Energetyczna została powiadomiona, że na podstawie zebranych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego dokumentów, w mieniu PGE Polskiej Grupy Energetycznej zostało wszczęte śledztwo w sprawie wyrządzenia szkody majątkowej wielkich rozmiarów w związku z przygotowaniem oraz przeprowadzeniem w 2013 r. w Warszawie transakcji zakupu udziałów w spółce Iberdrola Renewables Polska sp. z o.o. oraz udziałów i akcji w spółkach należących do Dong Energy Wind Power A/S zarządzających farmami wiatrowymi oraz rozwijających projekty farm wiatrowych na terenie Polski. Chodzi o przestępstwo z art. 296 § 1 i § 3 Kodeksu karnego w związku z art. 12 Kodeksu karnego. Obecnie toczy się postępowanie przygotowawcze w przedmiotowej sprawie. PGE w przedmiotowym postępowaniu przysługuje status pokrzywdzonego. Ze względu na dobro śledztwa nie możemy udzielać szczegółowych informacji – informuje nas Maciej Szczepaniuk, rzecznik prasowy PGE.

Z kolei ministerstwo energii, które nazdoruje w/w spółki przesłało nam jedynie lakoniczny komunikat. - Poruszana przez Pana sprawa dotyczy działalności PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. Spółka ta jest notowana na GPW i jest objęta reżimem aktów prawnych regulujących publikowanie informacji bieżących i okresowych przekazywanych przez emitentów papierów wartościowych. Wobec tego uprzejmie prosimy, aby o informacje dotyczące tego zagadnienia zwrócił się Pan bezpośrednio do PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – przekazał nam wydział prasowy.

Natomiast ABW nie chciało informować o prowadzonych czynnościach. - Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie podaje do wiadomości publicznej, czy prowadzi działania, bez względu na to czy w konkretnym przypadku są lub nie są podejmowane pewne czynności - poinformował nas wydział prasowy ABW.

Puentą do całej sprawy niech będzie wypowiedź ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego z lutego 2018 roku. Wypowiedź bardzo symboliczna.

- Bardzo niechętnie widzę zakup farm wiatrowych przez spółki energetyczne; wolę, żeby budowały nowe. Jeżeli ktoś zbudował farmy na terenie Polski, to niech je utrzymuje i niech dostarcza prąd. Natomiast my mamy jeszcze sporo do zrobienia, żeby wypełnić zobowiązania Komisji Europejskiej w zakresie liczby farm wiatrowych w Polsce. Jeżeli którąkolwiek naszą spółkę stać na to, żeby inwestować, to będą jeszcze w tym roku otwarte aukcje i w tych aukcjach każdy się zobowiązuje do wytworzenia energii z OZE, ale my patrzymy na to, żeby powstawały nowe inwestycje w tej dziedzinie – i chcemy finansować te nowe inwestycje, żeby w Polsce było więcej odnawialnych źródeł energii – mówił Tchórzewski w wywiadzie dla PAP.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (468)