Giertych: przenieść śledztwa dot. Cimoszewicza do innej prokuratury
Wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej
ds. PKN Orlen Roman Giertych (LPR) poinformował, że złożył w komisji projekt dezyderatu wzywającego Prokuratora Generalnego do przeniesienia do innej prokuratury niż Prokuratura Okręgowa w Warszawie śledztw dotyczących marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza.
Ten wniosek ma związek z poniedziałkowymi zeznaniami ministra Andrzeja Barcikowskiego (szefa ABW)
. Podczas przesłuchania przed komisją wyszły okoliczności, które wskazują na znaczący udział niektórych osób z kierownictwa Prokuratury Okręgowej w sprawach związanych z panią Jarucką, z przeszukaniem jej mieszkania (przez ABW w styczniu tego roku) - powiedział Giertych na konferencji prasowej LPR w Sejmie.
Dodał, że są to te same osoby, które "występują przy zatrzymaniu" prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy nie tylko w ABW funkcjonowała ta sama osoba, czyli płk Ryszard Bieszyński, ale również w prokuraturze decyzje w sprawie działań wobec pani Jaruckiej i zabezpieczenia oświadczenia majątkowego (Cimoszewicza) podejmowała ta sama osoba, która podejmowała decyzje w sprawie Modrzejewskiego - podkreślił.
Giertych dodał, że w tej sytuacji śledztwo musi objąć również kontrolę decyzji prokuratorów. Z tego powodu - jak zaznaczył - zgodnie z Kodeksem postępowania karnego śledztwo nie może toczyć się w tej samej prokuraturze.
Byłoby absurdalne, gdyby koledzy siedzący przy tym samym biurku oceniali swoje wzajemne postępowanie - ocenił lider LPR. Wyraził nadzieję, że komisja śledcza ds. PKN Orlen w środę przyjmie jego wniosek, a Prokurator Generalny zgodnie z nim przeniesie postępowania w tych sprawach do innej prokuratury.
Prokurator Krajowy Karol Napierski uważa, że nie ma żadnych przesłanek do tego, by sprawami Włodzimierza Cimoszewicza i Anny Jaruckiej zajmowali się inni prokuratorzy, czy inna jednostka prokuratury niż dotąd.
Napierski powiedział, że nie widzi takiej potrzeby, by dokonywać roszad wśród prokuratorów prowadzących tę sprawę. Nie mam żadnych istotnych sygnałów, które świadczyłyby o tym, że postępowanie toczy się w sposób nieprawidłowy - powiedział Napierski.
Przypomniał, że kodeks postępowania karnego dokładnie decyduje o możliwości wyłączenia prokuratora i w zasadzie nie przewiduje wyłączenia całych jednostek prokuratury. Czasem to stosujemy, jeśli osoby, co do których ma toczyć się postępowanie, są powiązane z kierującymi daną prokuraturą. W tym przypadku zupełnie nie widzę tego rodzaju przesłanek - powiedział.
Przenoszenie spraw, które są już zaawansowane, z jednej prokuratury do drugiej, jest szkodliwe dla postępowania, a nie pożyteczne - dodał.
Na wniosek komisji śledczej Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w trzech sprawach dotyczących marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza: złożenia przez niego fałszywego oświadczenia majątkowego i złożenia fałszywych zeznań oraz bezprawnego działania funkcjonariuszy ABW podczas przeszukania mieszkania współpracownicy Cimoszewicza Anny Jaruckiej w styczniu tego roku.
Cimoszewicz zawiadomił też prokuraturę o możliwości składania złożenia fałszywych zeznań przed komisją śledczą oraz fałszowania dokumentów przez Jarucką.