Giertych: przede wszystkim wyjaśnić próbę przejęcia PKN Orlen
Sprawa kontraktów PKN Orlen, jej prywatyzacja
i próby przejęcia firmy przez "grupę biznesowo-polityczną" - to,
zdaniem lidera LPR Romana Giertycha, najważniejsze sprawy, jakie
powinna wyjaśnić komisja śledcza ds. PKN Orlen.
Giertych, członek komisji śledczej w sprawie PKN Orlen - goszczący w radiowej Trójce - chce, by komisja nie skupiała się jedynie na kwestii zatrzymania przez UOP prezesa tej firmy Andrzeja Modrzejewskiego, ale także by wyjaśniła wszystkie nieprawidłowości, jakie pojawiły się na linii Skarb Państwa - PKN Orlen.
Giertych chce również, by komisja ujawniła koncepcję przejęcia PKN Orlen przez "określoną grupę biznesowo-polityczną".
Próba przejęcia polegała na tym, w ogólnym bardzo zarysie, żeby znaleźć firmę, z którą się dokona wymiany akcji. Koncepcja była taka, by ta firma mianowała, poprzez to, że posiada udziały, akcje, na walnym zgromadzeniu zarząd PKN Orlen, a zarząd PKN Orlen, poprzez akcje tej firmy, mianował zarząd tejże firmy - tłumaczył poseł.
Jak podkreślił Giertych, był to główny powód, dla którego LPR złożyła wniosek do Sejmu o powołanie komisji śledczej. Giertych wyraził nadzieję, że komisja ostatecznie zablokuje próbę "grabieży majątku Skarbu Państwa wartego kilka miliardów dolarów".
Lider LPR dodał, że pierwszym świadkiem, jakiego chciałby powołać przed oblicze komisji śledczej, jest minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka, Aldona Kamela-Sowińska.
Jak tłumaczył, powinna ona wyjaśnić m.in. sprawę umowy depozytowej, jaką rząd Buzka podpisał z bankami zagranicznymi. Zdaniem Giertycha, to dlatego aktualny zarząd PKN Orlen ma obecnie 28 proc. głosów na walnym zgromadzeniu firmy.
Świadkami, w opinii Giertycha, powinni być także: premier Marek Belka, b. premier Leszek Miller, a także prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jak zaznaczył lider LPR, prezydent przed komisją powinien stanąć "w sposób godny", należny urzędowi, który sprawuje.
Sejm w piątek powołał komisję śledczą ws. PKN Orlen, która zajmie się zbadaniem uwarunkowań i konsekwencji zatrzymania przez UOP w 2002 r. ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego, zbadaniem prawidłowości działania prokuratury i UOP w tej sprawie, oceną kontraktów zawieranych przez Orlen z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju, w tym tego, czy towarzyszyły im prowizje, jak również oceną nadzoru właścicielskiego Skarbu Państwa nad tą spółką.
Początek całej sprawie dał wywiad byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka dla "Gazety Wyborczej", w którym powiedział on, że w 2002 roku za wiedzą ówczesnego premiera Leszka Millera (SLD) zdecydowano o użyciu UOP-u, by pozbyć się szefa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego i zablokować kontrakt na 14 mld dolarów.