Giertych Giulianim polskiej edukacji?
Roman Giertych kreuje się na Rudolpha Giulianiego polskiej edukacji. Nie wiadomo jeszcze, czy odniesie sukces czy skończy się na retoryce przedwyborczej. Lider LPR byłby nieudacznikiem, gdyby na ostatnich tragicznych wydarzeniach w gimnazjach nie zbił kapitału politycznego - pisze "Newsweek".
06.11.2006 | aktual.: 06.11.2006 09:45
Roman Giertych desperacko walczy o polityczne przetrwanie. Od Ligi odwrócił się najważniejszy protektor i jej polityczny tówrca, Tadeusz Rydzyk, który teraz postawił na PiS. Lider LPR ogłosił program "Zero tolerancji" w gdańskim gimnazjum, gdzie doszło do molestowania 14-latki, która popełniła samobójstwo. Wybór miejsca na konferencję skrytykował PiS-owski marszałek Sejmu Marek Jurek, protestowała też wiceprezydent Gdańska Katarzyna Hall.
Polska czeka na szczegóły programu Giertycha. Rzeczywiście, wyniki badań w gimnazjach są szokujące: co drugi uczeń pada ofiarą przemocy ze strony kolegów. Prawie 65% i 79% licealistów upija się przynajmniej raz w miesiącu - wynika z badań Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego z 2004 r.
Giertych stawia na karanie, nagany, prace społeczne, zakaz rozmów przez telefony komórkowe, rozszerzenie kompepetencji dyrektora. Jednak gdy rozebrać te propozycje na czynniki pierwsze, okazuje się, że to wszystko można egzekwować w ramach obecnie obowiązujących przepisów - pisze "Newsweek".