Generał z kolegami urządził sobie polowanie na lotnisku
Karami grzywny zakończył się przed Sądem Najwyższym proces trzech oficerów oskarżonych o złamanie prawa łowieckiego przez polowanie na terenie wojskowego lotniska w Malborku. Sprawa, wykryta przez CBA, była głośna w 2007 r.
09.11.2010 | aktual.: 09.11.2010 18:02
Sąd Najwyższy utrzymał kary grzywny orzeczone w maju tego roku przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu wobec gen. bryg. Mariana D. (b. wiceszef II Korpusu Obrony Powietrznej Kraju, obecnie w rezerwie), płk. Eugeniusza G. (jeden z najlepszych polskich pilotów myśliwskich, b. dowódca lotniska w Malborku, obecnie zastępca dowódcy 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie) i płk. rezerwy Czesława N.
Cała sprawa zaczęła się latem 2007 r. od podejrzenia CBA, że na lotnisku w Malborku co najmniej od 2000 r. dochodzi do nieprawidłowości, bo firmy prywatne nieodpłatnie użytkowały i uprawiały sto hektarów ziemi wchodzącej w skład lotniska wojskowego. W rzeczywistości chodziło m.in. o to, że na lotnisku - aby utrzymać je w odpowiednim stanie - zewnętrzne firmy kosiły trawę. Informowano, że straty Skarbu Państwa wynikłe z tego procederu mogły wynieść 100 tys. zł. W związku z tym podejrzeniem 29 sierpnia 2007 r. funkcjonariusze CBA zatrzymali płk. Eugeniusza G. (był w kombinezonie pilota, tuż przed lotem). Pilot był 25 dni aresztowany.
W toku śledztwa uzyskano zeznania Adama B. - żołnierza, który był kierowcą generała D., wożącym go na polowania - generał, podobnie jak pułkownicy G. i N. znani byli jako zapaleni myśliwi. Lotnisko w Malborku jest położone wewnątrz obwodu łowieckiego należącego do koła "Bażant". Adam B. zeznał, że oficerowie polowali także na terenie lotniska - co jest nielegalne bez specjalnego zezwolenia.
Świadkowie z jednostki zeznawali, że zdarzały się polowania na terenie lotniska. Wiedziała o tym także warta, którą uprzedzano, by "nie reagowała alergicznie" na słyszane wystrzały. Generała D. oraz pułkowników oskarżono o złamanie prawa łowieckiego i polowanie na terenie lotniska, a płk. G. - o zawarcie niekorzystnych umów z firmami zajmującymi się zagospodarowaniem lotniska oraz o zawarcie umowy z pułkownikiem N., który na terenie lotniska miał uprawiać pole.
Oskarżeni zapewniali, że nigdy nie polowali na terenie lotniska. Generał D. oświadczył, że wszystkie jego pobyty w jednostce w Malborku są odnotowane w odpowiedniej dokumentacji, a pomawiający go świadek jest niekonsekwentny i wiele razy zmieniał zeznania. Pułkownik G. zapewniał, że nigdy nie złamałby prawa, bo byłoby to plamą na jego honorze. Jak mówił, CBA zatrzymało go będąc zainteresowane przede wszystkim sprawą mafii paliwowej. - Chciano bym obciążył pochodzącą z Malborka posłankę Małgorzatę Ostrowską - mówił. Także pułkownik N. przekonywał, że jest niewinny.
Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał w maju winę oskarżonych i skazał ich na kary grzywny od 3,5 do 7,5 tys. zł. Postępowanie w sprawie umów na koszenie trawy umorzył w związku ze stwierdzeniem znikomej szkodliwości społecznej czynu. We wtorek Sąd Najwyższy - po rozpoznaniu apelacji obrońców - oddalił je i utrzymał wyrok w mocy. Prokurator - który wnosił o utrzymanie wyroku - podkreślał, że dowodem tych polowań na lotnisku były lampy uszkodzone śrutem. - Stały one około 400 metrów od ogrodzenia lotniska - wskazywał.
- Sąd prawidłowo ustalił, że było co najmniej 20 polowań na terenie lotniska. Cała jednostka o tym wiedziała, tak jak też wiedziano, że pan pułkownik N. uprawia na lotnisku pole - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia SN Edward Matwijów.
Wyrok jest prawomocny. Obrońcy skazanych zapowiadają, że chcą zainteresować sprawą Rzecznika Praw Obywatelskich, aby ten skierował skargę kasacyjną od wyroku.
NaSygnale.pl: 16-latek próbował wykopać krzesło spod nauczyciela...