Gen. Szymczyk dzieli rząd. Presja KPRM, a w tle rywalizacja o funkcję nowego wojewody

Szef MSWiA Mariusz Kamiński walczy o zachowanie funkcji przez gen. Jarosława Szymczyka. Jak wynika z naszych informacji, dymisja szefa polskiej policji - mimo że domaga się jej nie tylko opozycja, ale także część polityków obozu władzy - nie jest przesądzona. - Kluczowe decyzje jeszcze przed kierownictwem partii - usłyszeliśmy w PiS.

Jak się dowiadujemy, gen. Szymczyk nie chce podać się do dymisji i ma pełne zaufanie ministra spraw wewnętrznych. Mariusz Kamiński będzie starać się przekonać prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że odwołanie z funkcji Szymczyka będzie bardzo złym rozwiązaniem, gdyż - zdaniem szefa MSWiA - oprócz wpadki z eksplozją granatnika z Ukrainy w gabinecie Szymczyka, szef policji bardzo dobrze wypełnia swoje obowiązki. - To państwowiec - powtarzają osoby z kręgu Kamińskiego. Taki też przekaz ma trafiać do Jarosława Kaczyńskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Presja na komendanta

Sam szef MSWiA stwierdził w poniedziałek 19 grudnia, że o żadnej dymisji nie ma mowy. - Kamiński będzie bronić go do końca - mówią w PiS.

Sam Szymczyk również nie zamierza się poddawać. Generał udziela wywiadów, tłumaczył się m.in. w rozmowie na antenie TVP1, tuż po głównym wydaniu "Wiadomości". - Wypadł w tym wywiadzie bardzo dobrze - mówią osoby z kręgu szefa MSWiA.

Niemniej część polityków PiS ma świadomość, że sprawa szkodzi wizerunkowo nie tylko policji, ale całemu obozowi władzy. Dlatego niektórzy członkowie rządu związani z premierem Mateuszem Morawieckim sugerują dymisję komendanta głównego.

- Te działania obronne Kamińskiego wyglądają na karkołomne. Prędzej czy później Szymczyk i tak będzie musiał "polecieć" - twierdzi jeden z naszych rozmówców.

Krytycznie do Szymczyka odnosił się m.in. poseł PiS i były wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński. - Oczekiwałbym, że komendant główny policji odda się do dyspozycji ministra spraw wewnętrznych i administracji. Rezygnacja też wchodzi w grę, ale chociażby ta łagodniejsza forma, czyli poddanie się ocenie, byłaby oczekiwana i zostałaby dobrze przyjęta - mówił w Wirtualnej Polsce Zieliński. Jak dodawał, "wydaje się, że był element nieodpowiedzialności czy braku przezorności komendanta głównego, mówiąc ostrożnie i delikatnie".

Dziś na odwołanie Szymczyka się nie zanosi (przynajmniej nie w najbliższych dniach), choć sprawa wciąż rozgrzewa polityczne kuluary w Warszawie.

- Ostateczną decyzję w tej sprawie i tak podejmie Nowogrodzka - podkreślają rozmówcy z PiS. Zaznaczają, że nie bez wpływu będą wyniki postępowania prokuratury. Kiedy jednak śledczy zakończą pracę? Nie wiadomo. Na pewno nie stanie się to do końca roku.

Bez decyzji

Na razie nie ma żadnych decyzji - dowiedzieliśmy się z centrali partii rządzącej. Rzecznik rządu Piotr Mueller podkreśla, że najpierw muszą zakończyć się wyniki śledztwa prokuratury. Gen. Szymczyk zaznacza, że czuje się poszkodowany w całej sytuacji i tej linii obrony zamierza się trzymać. Nie kryje też wdzięczności wobec Kamińskiego, który sporo politycznie zainwestował w Szymczyka. Jak słyszymy, szef MSWiA ma do komendanta głównego bardzo duże zaufanie.

- Chciałem bardzo serdecznie i gorąco podziękować za ogromne wsparcie, jakie otrzymałem ze strony pana Mariusza Kamińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji, który dosyć jasno odniósł się do tego z pozycji człowieka, który wnioskuje o odwołanie Komendanta Głównego Policji. Zresztą mam przeogromne wsparcie samego pana ministra i całego kierownictwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, to dla mnie jest niezwykle ważne, bo odbieram to jako dowód ogromnego zaufania i wiary w to, jak ta sytuacja naprawdę wyglądała. Mam tutaj status osoby pokrzywdzonej - mówił gen. Szymczyk w TVP.

Według naszych informacji PiS liczy na to, że temat Szymczyka przed świętami Bożego Narodzenia przycichnie, choć z pewnością sam szef policji będzie obiektem kpin przy świątecznych stołach. - Słyszymy też głosy wśród samych policjantów. No, nie jest tam pan generał szczególnie fetowany - ironizuje jeden z polityków PiS.

- Trzeba to przetrzymać, ale to bardziej jego osobisty problem niż partii - słyszymy w formacji rządzącej. Jeden z naszych rozmówców przyznaje, że bardziej niż wizerunek obozu władzy ucierpiał wizerunek samych mundurowych.

Sam Mariusz Kamiński nie ustaje w obronie Szymczyka. Nadzorowane przez niego służby mają być w ciągłym kontakcie ze swoimi partnerami w Ukrainie.

We wtorek 20 grudnia szef polskiego MSWiA poinformował, że odpowiedzialny za przekazanie prezentu w postaci granatnika komendantowi polskiej policji zastępca szefa Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytro Bondar został zawieszony. W sprawie wszczęto w Ukrainie postępowanie karne.

Nowy wojewoda

Sprawa z komendantem głównym policji stała się mocno niewygodna dla szefa MSWiA. Mariusz Kamiński stara się bowiem o to, by jeden z najbliższych jego współpracowników - dyrektor gabinetu Michał Prószyński - został nowym wojewodą mazowieckim w miejsce odchodzącego na stanowisko ambasadora RP na Litwie Konstantego Radziwiłła.

Jak słyszymy, temat gen. Szymczyka komplikuje te starania. Kamińskiemu może być trudno przeforsować kandydaturę Prószyńskiego i jednocześnie doprowadzić do utrzymania na stanowisku gen. Szymczyka. Z obozu władzy słyszymy, że o nominację Prószyńskiego byłoby łatwiej, o ile szef MSWiA odpuściłby obronę komendanta głównego policji. Na to się jednak nie zanosi.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski