Trwa ładowanie...
12-11-2013 12:26

Gen. Roman Polko o ministrze Sienkiewiczu: człowiek oderwany od rzeczywistości

Minister Bartłomiej Sienkiewicz używa wielkich słów, odgraża się, a powinien zabrać się do roboty na długo przed 11 listopada, wziąć na celownik osoby, które są policji doskonale znane, wyłuskać je z tłumu i uderzać w nich po to, by reszta mogła w spokoju świętować - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Roman Polko, były dowódca GROM, były doradca ds. bezpieczeństwa w stołecznym ratuszu.

Gen. Roman Polko o ministrze Sienkiewiczu: człowiek oderwany od rzeczywistościŹródło: WP.PL
dtxiac9
dtxiac9

WP: Agnieszka Niesłuchowska: Miało być spokojniej niż w poprzednich latach, wyszło jak zwykle. Podczas Marszu Niepodległości doszło do bójek, incydentów, podpaleń. Kto zawinił? Bartłomiej Sienkiewicz, szef MSW, mówił w RMF FM, że państwo działa normalnie. Czy rzeczywiście?

Gen. Roman Polko:Minister używa wielkich słów, odgraża się, a powinien zabrać się do roboty na długo przed 11 listopada, wziąć na celownik osoby, które są policji doskonale znane, wyłuskać je z tłumu i w nich uderzać po to, by reszta mogła w spokoju świętować. Ignorancja ministra jest równie wielka, co jego pewność siebie. I to jego największy grzech. Człowiek tak oderwany od rzeczywistości nie może skutecznie nadzorować pracy policji.

WP: Co mógł zrobić lepiej? Minister tłumaczy, że pierwszy raz mieliśmy do czynienia z bezprecedensowym atakiem na ambasadę, poza zajściem przed bramą doszło bowiem do aktu agresji wewnątrz placówki dyplomatycznej. Tłumaczy, że policja nie była w stanie zapobiec atakowi, bo „atak nastąpił od tyłu”.

- Funkcjonariusze byli między młotem a kowadłem, nie wiedzieli na co mogą sobie pozwolić, na co nie. Nie w tym rzecz, by ad hoc wysyłać tysięczny zastęp funkcjonariuszy pod ambasadę i robić z Dnia Niepodległości święto policyjne. Minister powinien dopilnować, by na etapie przygotowania zrobić dobre rozpoznanie, monitorować sytuację, nie działać na wielotysięczny tłum, ale punktowo, w sposób dyskretny, inteligentnie, wykorzystując służby, które mają na celu namierzanie tego typu zdarzenia.

dtxiac9

WP: Kilka tygodni temu organizatorzy Marszu zapowiadali, że mają własną ochronę, specjalistów szkolonych przez komandosów. Świadomie wprowadzili uczestników manifestacji, urzędników i policję w błąd?

- Cały marsz był szczytem nieodpowiedzialności, chęcią zrobienia zadymy, wyjściem z cienia. Działanie pomysłodawców Marszu przypomina mi zachowanie zdesperowanych terrorystów, którzy dokonują zamachu nie dlatego, że przyświecają im ideologiczne cele, ale tylko po to, by się dowartościować. Hasła o ochronie, komandosach, były mydleniem oczu. Żadnego szkolenia z prawdziwego zdarzenia nie było. Mówiąc wprost - organizatorzy oszukali uczestników marszu. Wiele tysięcy porządnych ludzi niekoniecznie identyfikujących się z faszyzującymi grupami po prostu chciało świętować. A zostali nabici w butelkę.

WP: Dymisja ministra byłaby naturalnym rozwiązaniem w tej sytuacji?

- Nie wiem jaką decyzję podejmie premier. Ale nie w tym rzecz. Obsadzanie stanowisk w MSWiA przypomina weselną zabawę. Wszyscy krążą wokół krzesełek, a na hasło prowadzącego imprezę siadają na przypadkowych miejscach. Karuzela kadrowa niczego nie zmienia, na miejsce niekompetentnego ministra przychodzi inny, podobny. W krajach, które świetnie się rozwijają, na takie stanowiska powoływani są praktycy, ludzie, którzy czymś się wcześniej zajmowali, czegoś dokonali. Nie może być tak, że o bezpieczeństwie obywateli decyduje intelektualista, teoretyk. A nawet jeśli już nim jest, powinien pytać o zdanie ekspertów, dotrzeć do stołecznych policjantów, którzy najlepiej znają problematykę.

dtxiac9

WP: Czy wina leży równie po stronie stołecznego ratusza, który zezwolił na zorganizowanie Marszu Niepodległości?

- Jeśli mamy podstawy sądzić, że wydarzenie nie jest dobrze zabezpieczone, może zagrażać życiu, nie powinna być wydana zgoda. Być może zabrakło odważnej decyzji prezydent miasta.

WP: Decyzja o rozwiązaniu Marszu zapadła za późno?

- Dobrze, że w ogóle zapadła, bo obnażyła prawdziwe intencje organizatorów, w szczególności Artura Zawiszy, który zamiast współdziałać z władzami miasta, policją, nawoływał do rozróby i anarchii. Nie wiem skąd bierze się jego buta i bezczelność, ale jedno jest pewne, zezwalanie na poprzednie marsze upewniły go w przekonaniu, że jest bezkarny. Powinien ponieść konsekwencje finansowe swojego karygodnego zachowania.

dtxiac9

WP: Władze miasta powinny pokazać w przyszłym roku organizatorom Marszu czerwone światło?

- Nie można się czwarty raz potykać o ten sam kamień. Za rok ratusz musi lepiej przyjrzeć się działaniom organizatorów. Jeśli plan marszu będzie podobny – nie wydać zgody. To trudna, ale jedynie słuszna decyzja.

WP: Co jednak, jeśli sytuacja wymknie się spod kontroli i dojdzie do nielegalnej manifestacji?

- To pole do działania dla policji. Muszą reagować wcześniej, wyłapywać zadymiarzy nawołujących do anarchii przez internet. Trzeba działać punktowo.

Rozmawiała: Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

dtxiac9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dtxiac9
Więcej tematów