Gejowski aktywista: milicja w Moskwie nie broniła nas
Brytyjski weteran walki o ochronę
praw homoseksualistów Peter Tatchell powiedział
agencji Reutera, że niedzielna demonstracja homoseksualistów w
Moskwie, na której prawicowi ekstremiści kopali i bili
maszerujących, była jak powrót do czasów radzieckich represji.
Tatchell, któremu podczas demonstracji podbito oko, powiedział, że milicja nie interweniowała, gdy maszerujący zostali zaatakowani przez ekstremistów wykrzykujących: "Śmierć homoseksualistom". Milicja zaprzecza, jakoby nie reagowała.
W wywiadzie, jakiego udzielił Reuterowi przed posterunkiem milicji w Moskwie, gdzie składał skargę w związku z pobiciem, Tatchell powiedział, że milicja nie czyniła wiele, by zapobiec atakom, jak to nazwał "faszystowskich zbirów".
Zdaniem gejowskiego aktywisty przypominało to czasy radzieckie.
Pragnący zachować anonimowość przedstawiciel moskiewskiej milicji oświadczył, że "zatrzymano wielu napastników i uczyniono wiele, by zapewnić bezpieczeństwo obywatelom niezależnie od ich politycznych i innych preferencji".
Podczas manifestacji przed moskiewskim ratuszem zatrzymano co najmniej 20 działaczy gejowskich, w tym dwóch członków Parlamentu Europejskiego.
Zdaniem weterana ruchu gejowskiego takie potraktowanie demonstracji homoseksualistów jest przejawem "rozprawy z demokratycznymi swobodami w Rosji".
Sądzę, że powinniśmy powiedzieć głośno i dobitnie prezydentowi Putinowi, że Rosja jest mile widziana w rodzinie krajów europejskich, lecz że to obejmuje też zobowiązania, w tym do respektowania praw homoseksualistów, do obrony prawa do protestu i do wolności wypowiedzi - powiedział brytyjski aktywista.