PolskaGdzie są różowe teczki?

Gdzie są różowe teczki?

Co się stało z tysiącami teczek polskich
homoseksualistów gromadzonych przez SB i milicję? 140 dokumentów
zalega w podziemiach komendy głównej policji. A reszta? - pyta
"Metro".

Ile jest "różowych teczek"? - W akcji "Hiacynt" w latach 1985-87 założono ich ok. 11 tysięcy. Na polecenie gen. Czesława Kiszczaka milicja przeprowadziła ogólnopolską akcję - polegała na aresztowaniach osób podejrzanych o homoseksualizm. Zakładano im "Karty homoseksualisty" i kazano podpisywać dokument: "Niniejszym oświadczam, że jestem homoseksualistą od urodzenia. Miałem w życiu wielu partnerów, wszystkich pełnoletnich. Nie jestem zainteresowany osobami nieletnimi".

- Pod przykrywką poszukiwania męskich prostytutek szukano haków na ludzi. Przydawały się potem do szantaży, werbowania agentów, rozsiewania plotek, opowiada oficer Komendy Głównej. - Jeśli znalazło się coś na członków opozycji, notatka trafiała do SB, dodaje.

Nie jest jasne, co się stało z "różowym archiwum" po upadku PRL. Przez lata historycy uważali, że po rozpadzie milicji trafiło do Instytutu Pamięci Narodowej. -_ Dla nas było naturalne, że znajduje się w IPN. Dlatego poprosiliśmy, aby je skatalogować i zniszczyć,_ mówi Robert Biedroń z Kampanii Przeciwko Homofobii.

Instytut tego nie zdementował - przeciwnie, zapewniał, że materiały są w dobrych rękach. Prezes IPN Leon Kieres mówił w wywiadach: - Informacje z teczek pokazują, jak wyglądały w PRL mechanizmy sprawowania władzy i do jakich poniżających metod się uciekano. I obiecywał, że archiwum nigdy nie wycieknie z Instytutu. Bo o niszczeniu akt mowy nie było - nie pozwala ustawa i grozi za to trzy lata więzienia.

A dziś okazuje się, że "różowego archiwum" w IPN nie ma! -_ U nas znajduje się tylko szczątkowa jego część. Kampania przeciwko Homofobii zapytała nas, czy my te teczki możemy zniszczyć. Stąd prawdopodobnie nieporozumienie, bo odpowiadaliśmy, że to niedopuszczalne,_ tłumaczy Andrzej Arseniuk z IPN.

Gdzie są zatem teczki? Odpowiedź brzmi: w komendzie głównej policji! I najprawdopodobniej nikt ich stamtąd nie ruszał od lat. Ale to nie koniec. "Metru" udało się dowiedzieć, że rok temu KGP informowała IPN o zbiorach "różowego archiwum". Z pisma z października 2004 r. wynikało, że policja posiada ok. 140 teczek zakładanych już w 1973 r.!

Ale akt było znacznie więcej. Gdzie zniknęła reszta? Możliwe, że część z nich zabrali odchodzący po 1989 r. ze służby milicjanci i esbecy. Po co? - Do szantażu, do namawiania do współpracy, twierdzi Biedroń. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)