Gdzie jest rosyjski minister obrony? Ostatni raz był widziany 11 marca
Rosyjscy dziennikarze donoszą o "zniknięciu" Siergieja Szojgu. Według nich minister obrony nie pojawił się publicznie od 11 marca. Oznacza to, że Szojgu nie był widziany od 12 dni. Wcześniej był bardzo aktywny w mediach.
Rosyjskie media alarmują, że minister obrony Rosji Siergiej Szojgu przestał pojawiać się publicznie. Jest to o tyle dziwne, że wcześniej był znany ze swojej aktywności w mediach. Wraz z jego przybyciem do Ministerstwa Obrony został rozbudowany personel służby prasowej. Sam Szojgu przywiązywał dużą wagę do swojego publicznego wizerunku.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rosyjscy dziennikarze podają, że aż do 11 marca Szojgu pojawiał się w wiadomościach prawie codziennie. Otoczenie ministra obrony ma przekonywać, że powodem absencji Szojgu są jego problemy z sercem.
Na ostatnim opublikowanym filmie widać, jak Szojgu wręcza odznaczenia państwowe dla żołnierzy, którzy wzięli udział w "specjalnej operacji wojskowej" w Ukrainie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W mediach społecznościowych pojawiają się komentarze sugerujące, że zniknięcie Szojgu jest dowodem, że Władimir Putin przestał słuchać swoich doradców.
Szojgu wysyła na wojnę nastolatków
Wcześniej minister obrony Rosji wydał rozporządzenie o przygotowaniu 17-letnich członków młodzieżowej organizacji "Junarmia" do udziału w "operacji specjalnej w Ukrainie", jak Kreml określa swoją inwazję na ten kraj. Szacuje się, że w całej Rosji jest ponad 16 mln nieletnich członków tego ruchu.
Do treści rozporządzenia, które miało wydać rosyjskie ministerstwo obrony, dotarł ukraiński wywiad. Na Twitterze opublikował zdjęcie dokumentu, którego tytuł brzmi "O zaangażowaniu członków wojskowo-patriotycznego ruchu "Junarmia" w specjalnej operacji na terenie Ukrainy".
Źródło: pravda.com.ua
Zobacz też: Białoruś dołączy do wojny w Ukrainie? "To już się dzieje"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Elementem współczesnej wojny jest wojna informacyjna, a sekcje komentarzy stają się celem działań farm trolli. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć komentarze pod tym artykułem.