"Gdzie jest basen tylko dla kobiet?". Mężczyźni alarmują o dyskryminacji
"To przejaw dyskryminacji" - piszą internauci. Tak reagują na pozornie niewinne pytanie. O baseny dostępne tylko dla kobiet. Czy to problem, czy może wymysły wrażliwych? - Mnie by to zupełnie nie przeszkadzało, gdyby była konsekwencja - mówi WP Maciej Wójcik, Społeczny Rzecznik Praw Mężczyzn.
"Bardzo proszę o jakieś namiary na basen tylko dla kobiet" - napisała internautka na jednej z facebookowych grup zrzeszających mieszkańców Warszawy. Otrzymała odpowiedzi z nazwami miejsc, których szukała. Poza nimi znalazły się też komentarze oburzonych mężczyzn. Dyskusja przeniosła się poza Facebook, rozgorzała na Wykopie.
"W poście na grupie warszawskiej podawane są baseny, gdzie w wybrane dni wstęp ma tylko uprzywilejowana grupa, czyli kobiety. Bardzo proszę o zgłaszanie tych miejsc do Rzecznika Praw Obywatelskich oraz UOKiK. Zakaz wstępu dla określonej płci to przejaw dyskryminacji ze względu na płeć właśnie" - zaalarmował jeden z użytkowników serwisu. Chętnych do dyskusji nie brakowało.
Część internautów problemu nie widzi. "To zmień basen" - zaproponowała jedna z internautek. Otrzymała odpowiedź: "Chodzę na basen, który jeszcze nie wprowadził dyskryminacji ze względu na płeć, ale gdyby to zrobił, to napisałbym do rzecznika praw obywatelskich, a nie jeździł na basen w mniej dogodnym dla mnie miejscu". Inny uzytkownik jasno wyraził swoją złość, że z powodu "dni dla kobiet", musi jeździć na basen, który jest dalej.
Zobacz także: Zamieszanie po wpisie o Tusku. Minister rządu PiS się tłumaczy
Brak komfortu wystarczającym argumentem?
W dyskusji pojawił się wątek powodów, dla których kobiety poszukują basenów bez mężczyzn. Użytkowniczki tłumaczyły, że źle się czują w towarzystwie innej płci, bo doświadczają "natarczywego przyglądania się, zaczepek i chamskiego zachowania". Nie zostały pozostawione bez odpowiedzi: "I dlatego chcesz karać kolektywnie całą grupę za wybryki jednostek?", "Czyżby kompleksy i stąd takie rozwiązania?".
Pojawił się też argument, że nikt nie broni mężczyznom zorganizować na basenie dni dla mężczyzn. W tym przypadku piłeczka też została odbita: "Ludziom, którym nie odpowiada dyskryminacja, radzisz, żeby dyskryminowali w drugą stronę?".
"Dyskryminacja to dyskryminacja. Nawet jeżeli społecznie akceptowalna, to nielegalna", "Nie możesz traktować kogoś gorzej tylko i wyłącznie dlatego, że jest innej płci czy rasy", "Równość jest wtedy, kiedy każdy ma dostęp i koniec. Jeśli nie, to znaczy, że równości nie ma" - tłumaczą internauci. I dodają, że baseny dla kobiet to nic szczególnego, bo są już na przykład siłownie, seanse w kinach dedykowane jednej płci.
Problemem brak konsekwencji
Czy problem istnieje czy jest kreowany? - To zależy od kilku czynników - zauważa w rozmowie z WP Maciej Wójcik, który przedstawia się jako Społeczny Rzecznik Praw Mężczyzn.
- Po pierwsze, pytanie czy jest to finansowane ze środków publicznych. Jeżeli jest, to taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Z kolei prywatne przesiębiorstwo moim zdaniem może kierować swoją ofertę do kogokolwiek chce. Nikomu nic do tego - zaznacza.
Drugą kwestią, na jaką zwraca uwagę Wójcik, są opłaty - czy są zróżnicowane czy nie. Jako przykład podaje wrocławski aquapark. Tam, jak mówi, ceny są te same, a mężczyźni nie mają dostępu do części urządzeń i mają jeden dzień mniej do dyspozycji.
Zdaniem Wójcika, kiedy kobietom czy innym grupom uznawanym za "uprzywilejowane" odmawia się czegoś, to "jest afera". Z kolei jeśli sprawa dotyczy mężczyzn, to nikt nie reaguje. - Dla mnie problemem jest brak konsekwencji - ocenia.
- Dyskryminacją nazwałbym bardziej nie zachowanie przedsięborcy, a stosunek władz publicznych do problemu - mężczyzn można wykluczać, a inne grupy nie - tłumaczy Wójcik.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl