PolitykaGdy dostaniesz taką kopertę, lepiej "prześwietl" nadawcę

Gdy dostaniesz taką kopertę, lepiej "prześwietl" nadawcę

Przyzwyczailiśmy się, że podczas kampanii wyborczej dostajemy stosy ulotek zachęcających do głosowania na kandydatów z naszego regionu. Niewielu z nas zastanawia się jednak, w jaki sposób komitet wyborczy zdobył nasz adres. A często zdarza się, że przyszli posłowie łamią przy tym prawo. Kandydaci powinni przekazać do naszego biura informację o utworzeniu każdej bazy danych, z której korzystają - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Wojciech Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. - Takie zgłoszenia uzyskaliśmy tylko od kilkunastu komitetów z całej Polski - mówi Wiewiórowski.

Gdy dostaniesz taką kopertę, lepiej "prześwietl" nadawcę
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

07.10.2011 | aktual.: 07.10.2011 22:53

WP:

Anna Korzec: Jakie są najpoważniejsze problemy z ochroną danych osobowych w okresie kampanii wyborczej?

Wojciech Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych:Najczęstsze przypadki łamania ustawy o ochronie danych osobowych dotyczą marketingu wyborczego. W trakcie kampanii partie zbierają dane potencjalnych wyborców, aby przesłać im materiały promocyjne lub informacje o swoim programie. Politycy często jednak zapominają, że takie działanie podlega takim samym regułom, co próba sprzedaży jakiegokolwiek innego produktu, np. proszku do prania. Podczas ostatnich wyborów samorządowych zdarzały się przypadki wykorzystania danych, które zostały zgromadzone w innym celu. Takie działanie jest prawnie zabronione, o czym najprawdopodobniej nie wiedzieli zwolennicy kandydata na prezydenta jednego z dużych miast, którzy przesłali informację wyborczą na adresy zebrane na potrzeby wydawania karty miejskiej. Podobnym brakiem wiedzy wykazała się nauczycielka, która startowała w wyborach do rady miasta i na adresy rodziców uczniów ze swojej szkoły wysłała własne materiały promocyjne.

WP:

Jak możemy rozpoznać, że ktoś nielegalnie wykorzystuje nasze dane?

Musimy zastanowić się, czy mamy do czynienia z przetwarzaniem danych, czy z kampanią wyborczą skierowaną "na ślepo" do szerszej grupy osób. Jeśli wszyscy mieszkańcy danego bloku otrzymali ten sam materiał wyborczy, w którym nie wymieniono konkretnych adresatów, mamy do czynienia z dozwoloną formą marketingu politycznego, a nie z naruszeniem przepisów o ochronie danych osobowych. Natomiast jeśli na kopercie, w której otrzymaliśmy materiały promocyjne, znajduje się nasze imię, nazwisko i dokładny adres, oznacza to, że dany komitet wyborczy korzystał z jakiejś bazy danych. Możliwe, że dane te zostały zgromadzone legalnie, np. kiedyś przekazaliśmy komuś swoje personalia i zgodziliśmy się na to, że zostaną one udostępnione osobom trzecim. Jednak jeśli otrzymujemy mocno sprofilowaną informację, która zawiera odwołania do cech takich jak wiek czy wykształcenie, powinniśmy się zastanowić, czy te dane są przetwarzane legalnie - no bo skąd polityk, który wysyła do nas ulotkę z hasłami skierowanymi do danej grupy
wiekowej wie, że pod tym adresem mieszka właśnie młody student czy - odwrotnie - emeryt? Jeśli mamy co do tego wątpliwości, powinniśmy zgłosić to do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Jeśli podejrzewamy, że doszło do przestępstwa i ktoś pozyskał bazę danych, do której nie mógł mieć dostępu, powinniśmy poinformować o tym policję.

WP:

Politycy mogą też wykorzystać do agitacji wyborczej powszechnie dostępne źródła danych, takie jak na przykład książki telefoniczne. W ten sposób łatwo możemy stać się ofiarą niechcianego telemarketingu.

Jednak każda osoba, która w ten sposób otrzymała komunikat wyborczy, powinna zostać wcześniej poinformowana, że ktoś zamierza użyć jej danych. Komitety wyborcze mogą swobodnie korzystać z powszechnie dostępnych informacji, także tych zawartych w książkach telefonicznych. Jednak jeśli skopiują część z nich i utworzą nową bazę, to sposób zarządzania nią jest określony przez prawo. A zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych należy poinformować wszystkie osoby, których dane zebraliśmy, w jaki sposób chcemy tych informacji użyć. Wyborcy powinni też wiedzieć, od kogo mogą żądać wykreślenia ich personaliów z założonego przez komitet zbioru.

WP:

Czy można wykorzystywać dane zebrane podczas poprzedniej kampanii wyborczej?

Tak, pod warunkiem że osoba, której te informacje dotyczą, wyrazi na to zgodę w momencie udostępniania tych informacji. Poza tym takie dane muszą zostać zarejestrowane, tzn. wiadomość o założeniu takiej bazy powinna zostać przekazana do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

WP:

Czy partie wywiązują się z tego obowiązku?

Takie zgłoszenia otrzymaliśmy tylko od kilkunastu komitetów z całej Polski. Jednak nie chce mi się wierzyć, że tylko kilka partii politycznych lub ich okręgowych przedstawicielstw - niezależnie od opcji politycznej - zarządza bazami swoich wyborców i zwolenników lub że podczas każdych wyborów na nowo pozyskują dane.

WP:

Jak długo partie mogą przechowywać nasze dane po wyborach, także te zebrane w celu rejestracji ugrupowania w PKW?

Informację o czasie przechowywania danych powinniśmy otrzymać w momencie, kiedy zgadzamy się na ich udostępnienie partii politycznej. Powinniśmy wtedy zostać poinformowani, jak długo nasze dane będą przechowywane, i co się z nimi stanie po likwidacji bazy. Jeśli nikt nie udzieli nam takiej informacji w momencie podpisywania listy czy wyrażania zgody na użycie danych, powinniśmy o to zapytać.

Rozmawiała Anna Korzec, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)