Gdański jubiler uniknie spłaty milionowego odszkodowania?
Gdański sąd wydał prawomocny wyrok w sprawie wypadku w firmie jubilerskiej sprzed 6 lat. Uznał, że wybuch butli z gazem był efektem zaniechań właściciela. Zasądził 200 tys. zł dla żony jednego z tragicznie zmarłych pracowników. Kobieta może nigdy nie uzyskać pieniędzy.
Eksplozja gazu w zakładzie jubilerskim miała miejsce w 2009 roku. Ulatniający się z butli propan-butan uszkodził pracownię. W efekcie wybuchu trzy osoby zmarły, a trzy następne odniosły poważne obrażenia ciała i górnych dróg oddechowych.
Biegli ustalili, że bezpośrednią przyczyną wybuchu było pęknięcie butli spowodowane nadmiernym ciśnieniem wewnątrz pojemnika. Na jaw wyszło również, że 20-letnia butla była niesprawna i nie miała niezbędnych atestów. Oznacza to, że była napełniana nielegalnie.
Po rocznym prokuratorskim śledztwie zarzuty przedstawiono właścicielowi firmy dostarczającej gaz. Krzysztof K. został oskarżony o "sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób". Proces zakończył się trzy lata temu uznaniem winy oskarżonego.
Równolegle do gdańskiego sądu wpłynęły pozwy cywilne byłych pracowników przeciwko jubilerowi. Stroną oskarżycielską w procesie był mężczyzna, który w wyniku wybuchu został poparzony oraz rodziny dwóch osób, które zmarły w efekcie odniesionych obrażeń.
Sąd Apelacyjny wydał na początku stycznia 2014 roku prawomocny wyrok. Zasądził w nim 600 tys. zł odszkodowania. Dodatkowo ofiary mają otrzymać 200 tys. zł ustawowych odsetek. Skład orzekający uznał, że odszkodowanie ma wypłacić firma jubilerska, a nie dostawca butli gazowych.
Z podobnym roszczeniem wobec firmy jubilerskiej wystąpiła żona jednego z pracowników, który również zmarł w efekcie wypadku. Sąd uznał jej żądania za zasadne. Wdowa domagała się 200 tys. zł zadośćuczynienia.
Uznanie przez sąd żądań poszkodowanych stanowi początek drogi. Okazuje się bowiem, że właściciel firmy może uniknąć wypłaty odszkodowania. Kilka lat temu przedsiębiorca zamknął swój zakład i odmawia pokrycia roszczeń. Sprawą będzie musiał zająć się komornik. Jednak może okazać się, że wierzytelność jest nieściągalna. Firma obecnie nie posiada żadnego majątku.
Jubiler jest winny poszkodowanym i ich rodzinom w sumie milion złotych. Rodziny, które wygrały swój proces w styczniu otrzymały w ciągu 12 miesięcy tylko 360 tys., czyli mniej niż połowę. Kobieta, która później wygrała swój proces jak na razie nie otrzymała żadnych pieniędzy.