PolskaGdańska prokuratura przekaże sprawę Lecha Wałęsy do IPN

Gdańska prokuratura przekaże sprawę Lecha Wałęsy do IPN

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku uznała, że IPN powinien zająć się wyjaśnieniem rzekomej
współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa i innymi sprawami
poruszonymi przez b. prezydenta w liście do ministra
sprawiedliwości. Prokuratura prowadziła od marca postępowanie
sprawdzające w tej sprawie.

12.04.2005 | aktual.: 12.04.2005 20:49

Doniesienie pana prezydenta dotyczyć może tzw. zbrodni komunistycznych popełnionych na jego szkodę przed 1989 rokiem i właściwym do wyjaśnienia tych kwestii jest pion śledczy IPN - powiedział rzecznik prokuratury Konrad Kornatowski.

Pan prezydent życzyłby sobie, żeby odpowiedni organ wyjaśnił w pojęciu historycznym kwestie, związane z jego rzekomą współpracą z SB i inne tego typu historyczne elementy, czyli m.in. sprawę fałszowania jego rozmów z bratem w czasie internowania w Arłamowie - wyjaśnił.

Prokuratura prowadziła postępowanie sprawdzające po otrzymaniu listu Wałęsy z ministerstwa sprawiedliwości. B. prezydent skierował list do ministra po audycji w Radiu Maryja, w której zarzucano mu m. in. współpracę z SB PRL. B. prezydent napisał, że chciałby wyjaśnienia, czy była "możliwość jego" współpracy z SB. Uzasadnił, że dochodzenie jest konieczne, aby "jednoznacznie wykazać opinii publicznej całego świata prawdę o tych wydarzeniach i zachowaniach". Chce, by "na bazie zeznań świadków, dokumentów" wyjaśniono, czy była "możliwość jego współpracy z SB do roku 1976" i od 1977 do 1995 roku.

Domagał się też "udowodnienia, że przy "okrągłym stole", ani w innym czasie, nie było żadnych tajnych porozumień i umów" i że "nie prowadził on żadnych rozmów z ówczesnymi władzami bez udziału duchowieństwa".

"W związku z gorszącym publicznym napadem kłamstw, pomówień i oskarżeń oraz insynuacji podważających największe i najmądrzejsze polskie zwycięstwo Solidarnego Narodu i na mnie - jako byłego przewodniczącego NSZZ +Solidarność+ i byłego prezydenta - przez środowisko pana TadeuszaTadeusza Rydzyka (nie ojca T. Rydzyka, tu nie wnoszę żadnych zastrzeżeń, a nawet podziwiam) proszę o wszczęcie dochodzenia, przesłuchanie świadków" - napisał wówczas Wałęsa.

Wałęsa napisał też, że wobec niego "przeciwnik dążył do tego, by odebrać mu zaufanie i odwrócić od niego przyjaciół i druhów walki". "Rozpuszczano kłamstwa o rzekomej współpracy, o tym, że nie przeskoczyłem muru, że przywiozła mnie motorówka Marynarki Wojennej, co opowiada A. Walentynowicz. Przeciwnik podrabiał dokumenty o rzekomej agenturalnej działalności, co opowiada ostatnio K. Wyszkowski - wszystko to w audycjach Radia Maryja" - napisał Wałęsa.

"Nie mówi się zaś o fałszywych i podrobionych dokumentach wysłanych przez nasze władze w 1982 r. do Komitetu Noblowskiego, co opóźniło o rok przyznanie mi Pokojowej Nagrody Nobla" - dodał były prezydent. Chce, by także ta kwestia została wyjaśniona podczas dochodzenia.

Wałęsa otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla w 1983 roku. Nagrodę odebrała w Oslo żona Wałęsy, Danuta, bo on sam obawiał się, że nie zostanie wpuszczony z powrotem do kraju.

Szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza poinformował w marcu PAP, że badana jest sprawa fałszowania przez SB dokumentów zniesławiających Wałęsę.

Wałęsa w marcu złożył w gdańskim oddziale IPN wniosek o udostępnienie mu jego teczki. Zaznaczył, że robi to, aby udowodnić, że poglądy, głoszone na antenie Radia Maryja na temat jego agenturalności są nieprawdą. Także w marcu Wałęsa w liście do dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka napisał: "Wybaczam moim winowajcom, wśród nich Ojcu Tadeuszowi Rydzykowi i jego współpracownikom".

W 2000 r. Sąd Lustracyjny oczyścił Wałęsę z zarzutu agenturalności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)