Gdańsk walczy z łamiącymi prawo inwestorami. Planują wzmożone kontrole
Urzędnicy wraz ze strażą miejską będą kontrolować wyjazdy z budowy. Chcą sprawdzać, które ciężarówki brudzą jezdnie. Negatywny wynik inspekcji będzie skutkował mandatem dla kierownika budowy. Jednak to nie jedyne konsekwencje.
Kara dla nierzetelnych robotników może okazać się bardzo dokuczliwa, ponieważ patrole mogą ją wystawiać codziennie. Jeżeli mandaty nie pomogą, wówczas drogowcy mogą wprowadzić, tzw. wykonawcę zastępczego. Jego zadaniem jest sprzątanie po samochodach wyjeżdżających z budowy. Wszystkimi kosztami, które z tego tytułu wynikają, obciąża się inwestora. Szacunkowa cena takiej usługi waha się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
- Gdańszczanie, którzy dzwonią często dokonują tego typu zgłoszeń - powiedział Wirtualnej Polsce Dyżurny Inżynier Miasta.
Podobne kontrole były przeprowadzane w ubiegłym roku. Wówczas służby sprawdziły 35 placów budowy. Kontrolerzy mieli zastrzeżenia do czystości połowy z nich. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy nowego roku przeprowadzono pięć kontroli. Jak na razie żadna z nich nie zakończyła się mandatem. Bardzo prawdopodobne, że robotnicy dowiedzieli się o inspekcjach, ponieważ bardziej dbają, aby pozostawić porządek, np. starają się sprzątać jezdnię przy pomocy szczotek.
Zakaz zanieczyszczania drogi jest nałożony na wszystkich uczestników ruchu. Kodeks wykroczeń przewiduje za takie czyny naganę lub karę grzywny do 1,5 tys. zł. Drogowcy obiecują też natychmiast interweniować po każdym sygnale od kierowców. Zgłoszenia można kierować do dyżurnego inżyniera miasta pod numerem (58) 524 45 00.