Gdańsk. Obchody 50. rocznicy Grudnia'70. Wymowne słowa Lecha Wałęsy
Gdańsk. Podczas obchodów 50. rocznicy Grudnia'70 głos zabrał m.in. były prezydent Lech Wałęsa. - Tak jak wtedy była walka z systemem, tak teraz trzeba walczyć z ludźmi, którzy burzą tamto zwycięstwo - oświadczył polityk.
16.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 21:37
W środę podczas uroczystości w Gdańsku upamiętniających 50. rocznicę krwawych wydarzeń z Grudnia'70 zebrali się politycy, uczniowie, urzędnicy, przedstawiciele związków zawodowych i służb mundurowych. Składano kwiaty i wiązanki przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970 r. na Placu Solidarności.
W tym samym miejscu głos zabrał były prezydent oraz lider "Solidarności" Lech Wałęsa. - Los tak chciał, że w 1970 roku stałem na czele tej walki i 10 lat później, jak pamiętacie, też los postawił na mnie - mówił polityk.
Mówiąc o Pomniku Poległych Stoczniowców, Wałęsa wskazał, że jest to miejsce wspomnień bohaterów i tamtej walki, by "ofiara nie poszła na marne". - Jeśli będą potrzeby, to będziemy mówić o stanie Rzeczpospolitej - dodał. Nawiązując do obecnych czasów, Wałęsa zaznaczył, że "trójpodział władzy jest niszczony".
- Tak jak wtedy była walka z systemem, tak teraz trzeba walczyć z ludźmi, którzy burzą tamto zwycięstwo - oświadczył. - I znów narażę się wszystkim, ale ja się zawsze narażałem: gdybym dzisiaj miał walczyć, zwyciężać i zabezpieczać rozwój Polski, to bym zaproponował walczącym, aby zrozumieli ze naszemu pokoleniu udało się zburzyć stary porządek. Ale burzyliśmy po to, by zbudować nową epokę - tłumaczył Wałęsa.
Podczas przemówienia wskazał, że należy wszystkie struktury i programy dopasować do dzisiejszych czasów. - Zacząłbym od demokracji - mówił Lech Wałęsa.
Gdańsk. Obchody Grudnia'70. Aleksandra Dulkiewicz o ostrzeżeniu
Podczas obchodów Grudnia'70 przemawiała również prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. - Gdańsk pamięta, tym bardziej, że do dziś nie ukarano winnych tej zbrodni - mówiła, podkreślając, że "wdzięczność należy się tym wszystkim, którzy przez lata dopominali się o pamięć ofiar".
Wspomniała, że jedna ze strof w akcie erekcyjnym Pomnika Poległych Stoczniowców wskazuje na to, że żaden konflikt nie może być rozwiązywany siłą.
- To ostrzeżenie jest jak wołanie. Dziś ta przestroga nadal nie traci na aktualności tak długo, jak władza będzie stawiała ponad dialog siłę, a ponad demokrację własne racje - dodała Dulkiewicz.
Gdańsk. Obchody Grudnia'70. Mateusz Morawiecki zabrał głos
W Gdańsku pojawił się również premier Mateusz Morawiecki. - Wolność nie wykuwała się na wielogodzinnych debatach. Wolność i niepodległość wykuwały się w wieloletnich zmaganiach narodu polskiego z komunistycznym okupantem na ulicach polskich miast - mówił szef polskiego rządu.
- To właśnie z krwi tamtych ofiar Grudnia'70 narodziła się "Solidarność", narodziła się 10 lat później, która doprowadziła nas do upragnionej wolności i suwerenności. Kiedy zatem wspominamy te słowa ballady "O Janku Wiśniewskim": "Na drzwiach ponieśli go Świętojańską, naprzeciw glinom, naprzeciw tankom", to wiemy doskonale, że ten sztandar z czarną kokardą był wyznacznikiem na drodze do wolności - dodał Morawiecki.
Mateusz Morawiecki zamieścił również wpis dotyczących wydarzeń z Grudnia'70. "W Grudniu 1970 bohaterskie wystąpienia ludzi Wybrzeża komuniści topili we krwi. Owocem tej wielkiej ofiary był jednak Sierpień 1980, wielki ruch Solidarności, a następnie - wolna Polska" - napisał premier.
Grudzień 70. Pół wieku od masakry na Wybrzeżu
W grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga doszło do krwawej konfrontacji między protestującymi robotnikami a oddziałami milicji i wojska.
Strajki wybuchły w Stoczni Gdańskiej im. Lenina i gdyńskiej Stoczni im. Komuny Paryskiej. Bezpośrednią przyczyną protestów była ogłoszona podwyżka cen podstawowych artykułów spożywczych.
Jak wynika z oficjalnych danych, podczas strajków śmierć poniosło łącznie 45 osób, a 1165 zostało rannych.
Najbardziej tragicznym dniem protestów był 17 grudnia 1970 r. Podczas tzw. czarnego czwartku doszło do krwawego tłumienia manifestacji. Symbolikę tego dnia oddaje fotografia pochodu niosącego na drzwiach ciało zabitego 18-letniego Zbigniewa Godlewskiego razem z zakrwawioną biało-czerwoną flagą.